- To bardzo cenne punkty. Przed meczem mieliśmy świadomość jak istotne to spotkanie, bo zwycięzca zgarniał trzy punkty, a poza tym chcieliśmy udanie rozpocząć rozgrywki w nowym roku - mówi skrzydłowy Chrobrego Arkadiusz Miszka.
36-latek rzucił w środowym meczu 10 bramek. W pierwszej połowie nie pomylił się w żadnej z czterech prób z rzutów karnych, po przerwie trafił sześć razy z gry. Mimo jego świetnej postawy, Chrobry do 45. minuty nie mógł odskoczyć rywalom. Udało się dopiero w końcowym kwadransie, wygranym 8:4.
- O naszym zwycięstwie zadecydowało to, że do końca meczu utrzymaliśmy płynność i szybkość gry. Po straconej bramce szybko wznawialiśmy grę ze środka, nie staraliśmy się jej zwalniać. Do tego byliśmy bardzo skuteczni, bo w drugiej połowie pomyliliśmy się chyba tylko cztery lub pięć razy - wylicza.
- Poza tym trzeba wspomnieć o agresywnej obronie i "Staszku" (Rafale Stacherze) w bramce, który "złapał" kilka rzutów i z nich pociągnęliśmy kontry. W 52. minucie prowadziliśmy już sześcioma bramkami i było po meczu - dodaje.
Wygrana nad drużyną z Legionowa pozwoliła Chrobremu zachować status quo w tabeli grupy granatowej - wyprzedzające ich Wybrzeże ma na koncie tyle samo punktów i ich zaplanowany na przyszły weekend bezpośredni mecz może zadecydować o miejscu na podium. Wcześniej jednak zespół Cieślikowskiego zagra w Puławach.
- Po takiej wygranej z Legionowem, z którym nie wygraliśmy wcześniej ani w poprzednim, ani w tym sezonie, morale z pewnością wzrośnie. Jedziemy do Puław powalczyć - kończy Miszka. Niedzielny mecz o godz. 18:00.
ZOBACZ WIDEO Show Piotra Zielińskiego, Napoli wygrywa - zobacz skrót meczu z Genoa CFC [ZDJĘCIA ELEVEN]