Szpital w Metraco Zagłębiu Lubin

Do tej pory Bożena Karkut nie mogła korzystać z usług kontuzjowanych - Małgorzaty Trawczyńskiej oraz Juliany Malty. Po pucharowym meczu z MKS Olimpią-Beskid do tej listy dołączyły Małgorzata Mączka i prawdopodobnie Karolina Semeniuk.

W 8. minucie spotkania przy piłce były zawodniczki Zagłębia, a konkretnie Małgorzata Mączka. Niestety w pewnym momencie, przez nikogo nieatakowana, niefortunnie upadła i prawdopodobnie zerwała więzadła w kolanie. - Szkoda, że to wyglądało w ten sposób. Gosia była ostatnio w bardzo dobrej formie, tak dobrej, że pytał o nią trener reprezentacji. Niestety wszystko wskazuje, iż jej przerwa potrwa dość długo. Jest to dla nas cios, bowiem mamy jeszcze sporo spotkań do rozegrania - skomentowała zaistniałą sytuację Bożena Karkut.

- Liczę na to, że ewentualny zabieg oraz rehabilitacja przebiegną bez żadnych komplikacji. Jeśli chodzi o jej psychikę to tu nie mam obaw, bo Gosia to tytan pracy i na pewno się nie załamie. Chciałbym jeszcze dodać, że kontuzje w naszej dyscyplinie to rzecz jak najbardziej zrozumiała. Piłka ręczna jest grą kontaktową z dużymi obciążeniami, ze zmianami parkietów. Raz gramy na tradycyjnych, raz na gumowych. To wszystko wpływa na zdrowie zawodniczek - dodała.

Jakby tego było mało mniej więcej kwadrans przed końcem spotkania mały palec u prawej ręki Karoliny Semeniuk wygiął się w bardzo nienaturalny sposób. - Mam nadzieję, że to tylko zwichnięty staw i nic nie jest tam złamane. Oby wszystko było dobrze - powiedziała trenerka Zagłębia.

Należy przypomnieć, że w tym roku dwie inne zawodniczki z Lubina doznały poważnych urazów. Mowa o Julianie Malcie i Małgorzacie Trawczyńskiej. - Juliana to młoda zawodniczka, a już ma za sobą trzy poważne operacje. Mało tego, zawsze był to ten sam staw kolanowy. Jest to bardzo przykre, ale niestety niezależne od nas - poinformowała szkoleniowiec "Miedziowych".

Śmiało można stwierdzić, że nad lubińskim zespołem ciąży swego rodzaju klątwa. W poprzednich dwóch sezonach również jego zawodniczki bardzo często doznawały poważnych kontuzji. - To wszystko wynikało z tego, że sprowadzaliśmy zawodniczki, które albo jeszcze leczyły urazy, albo dopiero co po nich wróciły. Podpisujemy z nimi kontrakty licząc na ich szybki powrót formy, a przede wszystkim zdrowia. Niestety czasami los chce inaczej. Mimo wszystko wierzę, iż tym razem sobie poradzimy i będziemy walczyć o jak najwyższe cele - zakończyła.

ZOBACZ WIDEO Skład MRGARDEN GKM Grudziądz na sezon 2017!

Komentarze (1)
avatar
Grzymisław
10.02.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
No nie... Jakiego ta dziewczyna ma pecha! Jak siostry Mączka, ongiś uważane za największe talenty swojego rocznika w SMS-ie, po latach problemów z częstymi kontuzjami, wreszcie nabierały przysł Czytaj całość