Od pierwszych minut spotkanie było bardzo zacięte, z minimalnym wskazaniem na Azoty. Gdy w 13 min. gospodarze po raz pierwszy wyszli na trzybramkowe prowadzenie (9:6), o czas poprosił trener Chrobrego Głogów - Jarosław Cieślikowski. Nie zatrzymało to jednak rozkręcających się z każdą akcją miejscowych. Tradycyjnie grę obronną uzupełniał świetnymi interwencjami golkiper Wadim Bogdanow. W ataku brylował szybki w kontrze Czech - Jan Sobol.
W 22 min. po serii pięciu bramek z rzędu zrobiło się już 16:8. Podopieczni Marcina Kurowskiego, mimo kilku zmian, zupełnie nie zamierzali odpuszczać rywalom. Głogowianie byli często bezradni w ataku, będąc często podwajanymi przez puławskich obrońców. Rzuty ekipy z Dolnego Śląska oddawane były często pod presją sygnalizacji gry pasywnej. Po trzydziestu minutach Azotowcy nadal mieli osiem bramek przewagi.
Wynik drugiej połowy otworzył mało widoczny do przerwy Nikola Prce. Oprócz niego w wyjściowej siódemce pojawili się grający przed przerwą rezerwowi Azotów. Tak jak przed przerwą radzili sobie bez zarzutu. Bogdanowa zmienił także całkiem dobrze radzący sobie, Walentyn Koszowy.
Krótkiej zadyszki dostali miejscowi między 43. a 46. minutą kiedy to stracili cztery bramki z rzędu, doprowadzając do stanu 23:17. Od tego momentu gra nieco bardziej się wyrównała, ale wypracowana przewaga pozwalała puławianom kontrolować mecz do końcowej syreny.
KS Azoty Puławy - Chrobry Głogów 29:24 (18:10)
Azoty: Bogdanow, Koszowy - Prce 3 (1/1), Masłowski 1, Krajewski 3, Łyżwa 3, Jurecki 1 (0/1), Przybylski 6, Skrabania 3 (1/1), Sobol 5, Kubisztal, Kuchczyński, Petrovsky 2, Kowalczyk, Orzechowski, Grzelak 2
Karne: 2/3
Kary: 8 min. (Grzelak, Kubisztal, Krajewski i Petrovsky - po 2 min.)
Chrobry: Kapela, Stachera - Babicz 2, Miszka, Płócienniczak 2, Świtała 3, Pawłowski 3 (2/2), Sadowski 5 (2/2), Sićko 3, Gujski, Tylutki, Sobut 3, Biegaj , Krzysztofik 1, Kubała 1, Rydz 1
Karne: 4/4
Kary: 6 min. (Sadowski, Tylutki i Sobut - po 2 min.)
Sędziowały: Joanna Brehmer (Mikołów) oraz Agnieszka Skowronek (Ruda Śląska)
Widzów: 680
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje