Zespoły z Kalisza i Piekar Śląskich zmierzyły się ze sobą już po raz trzeci w tym sezonie. W obu poprzednich przypadkach kluczowy był atut własnego boiska. W ligowej potyczce lepsza okazała się Olimpia, która wygrała 29:26. Wielkopolanie srogi rewanż wzięli w Pucharze Polski, gdzie wygrali różnicą aż 13 bramek (33:20).
W sobotę lider I ligi przez długi czas panował nad przebiegiem wydarzeń na parkiecie. W grze gospodarzy było zbyt dużo prostych błędów. Bartłomiej Jaszka pojawił się w grze już w pierwszym kwadransie potyczki, co do tej pory nie zdarzało się zbyt często. Do przerwy jego podopieczni przegrywali 10:12.
Kluczowa okazała się końcówka. MKS nie potrafił przez długi czas zrównać się z rywalami, ale kiedy w 43. minucie kibice cieszyli się z wyrównania (17:17) po bardzo długim czasie, wówczas ich ulubieńcy dopadli do rywali i całkowicie zdominowali lidera.
Szczypiorniści z Piekar Śląskich zdołali przez resztę spotkania tylko trzykrotnie wpisać się na listę strzelców. W drugiej połowie ta sztuka udała się im tylko osiem razy. Skuteczny MKS nie miał problemów, by ich nieskuteczność zamienić na przekonujące zwycięstwo. Ostatecznie gospodarze wygrali 27:20.
Po sobotnim starciu na szczycie I ligi nie doszło do zmian, jednak kaliszanie tracą do Olimpii już tylko jeden punkt i zyskali poważny atut na kolejne tygodnie zmagań. W przypadku równej liczby zdobytych punktów będą wyprzedzać rywali ze Śląska, dzięki lepszemu bilansowi w dwumeczu.
MKS Kalisz - Olimpia MEDEX Piekary Śląskie 27:20 (10:12)
MKS: Jarosz, Marciniak - Klopsteg 7, Bałwas 5, Jaszka 4, Mosiołek 3, Galewski 3, Adamski 2, Misiejuk 2, Drej 1, Książek, Bożek, Kobusiński, Sieg.
Karne: 6/7.
Kary: 4 min.
Olimpia: Kot, Zemelka - Płonka 6, Gogola 4, Rosół 3, Chromy 2, Fidyt 2, Kempys 2, Cieślik 1, Czapla, Parzonka, Kotalczyk, Miłek, Kowalski.
Karne: 4/6.
Kary: 10 min.
Sędziowie: Chodorek, Popiel (Kielc).
ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"