- Naszymi przeciwniczkami są same drużyny z bloku wschodniego. Grupa jest dosyć ciężka i sądzę, iż mogliśmy lepiej trafić. Końcowa konkluzja jest taka, że mogło być o wiele łatwiej, a nasza grupa jest najtrudniejsza w kwalifikacjach. Jednak przed nikim nie będziemy padać na kolana. Szanujemy wszystkie rywalki, ale należy pamiętać, iż na mistrzostwa Europy pojadą dwa najlepsze zespoły z grupy. Myślę więc, że mamy realne szanse na to, aby wziąć udział w tej imprezie, jeśli się w pełni przygotujemy do eliminacji - wyraził swoje zdanie czarnogórski selekcjoner Marko Ivanović. Trener zdaje sobie sprawę, iż Crvene (taki przydomek nosi drużyna z Bałkanów) muszą nastawić się na walkę o 2. miejsce, gdyż Sborna wydaje się poza zasięgiem.
- Sądzę, iż nie ma co mówić o poziomie reprezentacji Rosji. Od lat zalicza się ona do światowej czołówki. W kraju tym jest wiele wspaniałych szczypiornistek, istnieje silna liga. Sborna jest więc zdecydowanym faworytem grupy. Jednak nie ma to większego znaczenia, gdyż nie wywiesimy przed nimi białej flagi. W spotkaniach z Rosją będziemy walczyć o korzystny wynik - dodał szkoleniowiec. Uważa on, iż Czarnogórkom, najwięcej problemów, oprócz Rosji, przysporzą Polki.
- Wierzę, iż najbardziej zacięta rywalizacja będzie się toczyć między nami i Polską, która również prezentuje bardzo wysoki poziom. W szeregach biało-czerwonych kibice z Podgoricy dobrze znają Izabelę Puchacz oraz Monikę Marzec (w październiku 2006 roku w ramach kwalifikacji do LM SPR Lublin zmierzył się w dwumeczu z ŽRK Budućnost - przyp. red. W.Ś.) - stwierdził Ivanović, który jednocześnie docenia pozostałe przeciwniczki.
- Jeśli chodzi o Słowację, jest to najsilniejsza drużyna z trzeciego koszyka, więc przeciwko niej z całą pewnością nie będzie łatwo. W odróżnieniu od Polski, która jest w lekkim dołku, Słowacja w ostatnich latach zrobiła duże postępy na poziomie klubowym oraz reprezentacyjnym - przyznał selekcjoner Czarnogóry.