W 43. minucie szczypiorniści z Kielc mieli do rywali trzy bramki straty, a niemal od początku drugiej połowy nic w ich grze nie układało się tak, jak powinno. Wtedy jednak włączyli szósty bieg, zdobyli osiem bramek z rzędu, fantastycznie zaczął bronić Sławomir Szmal i mistrzowie Polski zostawili rywali daleko w tyle.
- Bardzo potrzebowaliśmy takiego meczu. Byliśmy przed tym spotkaniem bardzo zdenerwowani. Mieszkow zagrał na bardzo wysokim poziomie. Dla nich to był łatwiejszy mentalnie pojedynek niż dla nas. My musieliśmy wygrać, a oni tylko mogli to zrobić. Gdyby pokonali nas sześcioma bramkami, to byliby na czwartym miejscu w grupie - powiedział trener Vive Tauronu - Tałant Dujszebajew.
- Jestem zadowolony, że gdy przegrywaliśmy trzema trafieniami, to wszyscy dali z siebie wszystko i zrobili dokładnie to, co było potrzebne. Teraz krok po kroku musimy podnosić poziom, żeby grać coraz lepiej. Jestem szczęśliwy, że zawodnicy w każdym meczu walczą. Czasami brakuje nam głodu, ale w tym starciu go pokazaliśmy. Mam nadzieję, że w środę będzie jeszcze lepiej - dodał szkoleniowiec kieleckiego zespołu.
Trener przyznał, że jego drużyna czerpie dużo siły ze wsparcia kieleckiej publiczności. - Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony i wdzięczny po meczu z Górnikiem Zabrze. Mamy najlepszych kibiców na świecie i mogę to bez niczego powiedzieć - przekonywał trener, nawiązując do słabej gry swojego zespołu w starciu z zabrzanami i zachowaniu fanów w trakcie tego pojedynku.
W kolejnej fazie mistrzowie Polski zmierzą się z Montpellier Agglomeration HB albo HC Motorem Zaporożem. - Nie jesteśmy w najlepszej formie, ani fizycznej ani psychicznej. Musimy się skupić na sobie, a nie na przeciwniku.
ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"