Ekipa z Zawadzkiego do Wielkopolski zawitała podbudowana trzema triumfami z rzędu. Początek sobotniego starcia był obiecujący dla ASPR-u, który w szóstej minucie po trafieniu wygrywał 4:2.
W szeregach gospodarzy koncertowo w ataku zaczął grać duet Patryk Staniek - Jakub Tomczak. W szesnastej minucie biało-czerwoni prowadzili 10:6. W końcówce pierwszej połowy rozrzucał się też wspomniany Mariusz Kuśmierczyk oraz Mateusz Jedwabny i do przerwy Ostrovia prowadziła 20:15.
Druga połowa to popis podopiecznych Krzysztofa Przybylskiego w obronie i ataku. W 37 minucie był już rezultat 26:16 po tym jak bramkarz Tomasz Piskorski zaliczył asystę przy rzucie Jakuba Tomczaka. - W pierwszej połowie miałem pewne zastrzeżenia do defensywy. Powiedzieliśmy sobie, że mecze wygrywa się obroną - mówi Krzysztof Przybylski.
Trener miejscowych przy wysokiej przewadze systematycznie wpuszczał na parkiet swoich najmłodszych podopiecznych. - Nie wszyscy udźwignęli ciężar, ale to są jeszcze młodzi zawodnicy i powoli zdobywają doświadczenie na parkietach I ligi - mówił szkoleniowiec Ostrovii. W ostatecznym rozrachunku biało-czerwoni triumfowali 36:31.
Ostrovia Ostrów Wlkp. - ASPR Zawadzkie 36:31 (20:15)
Ostrovia: Piskorski, Matuszczak, Foterek - Wesołek, Przybylski, Marciniak 1,Jedwabny 5/2, Wojciechowski, Staniek 5, Nowakowski 1, Tomczak 9, Olszyna 4, Kuśmierczyk 7/1, Gajek 3, Krzywda 1, Brychcy.
Karne: 3/5 Kary: 14 minut
ASPR: Donosewicz - Kubilas 6, P.Całujek 1, Kąpa 7/3, Migała, Ł.Całujek 9, Hertel, Swat 1, Szlensog 3, Szulc 1, Wacławczyk 1, Zagórowicz 2.
Karne: 3/4 Kary: 10 minut
Sędziowie: Tomasz Christ, Grzegorz Christ.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki marzy o zimowym wejściu na K2. "To wielkie wyzwanie"