Oba zespoły walczą o to, by plasować się na trzecich miejscach w swoich grupach. - Ciśnienie przedmeczowe jest u nas takie, jak zawsze. Wiemy jednak o co gramy. Stawką jest trzecie miejsce w grupie i na pewno powalczymy. Damy z siebie wszystko, do końca rundy zasadniczej zostały cztery mecze i będziemy walczyć o to, by awansować spokojnie do play-offów - powiedział Mateusz Wróbel.
Pierwsze spotkanie między tymi zespołami w Opolu było kompletnie nieudane dla Wybrzeża Gdańsk. Dopiero w końcówce zaczęli gonić wynik, jednak ostatecznie przegrali 25:27. - Osobiście wolałbym nie pamiętać tego meczu. 50 minut naszego spotkania w Opolu, to była tragedia. Dopiero w samej końcówce zaczęliśmy grać swoją piłkę ręczną. Wiadomo jednak, że w dziesięć minut się nie wygra. Po tamtej drugiej połowie wiedzieliśmy, że dało się wywalczyć zwycięstwo. To się jednak nie udało - wspomniał zawodnik.
Ze względu na kontuzje, odpowiedzialność tych zawodników, którzy są w stanie grać jest bardzo duża. - Na kontuzje nie ma co patrzeć, bo każda drużyna ma swoje małe i większe problemy. Chcemy grać tym składem, jaki mamy i robić to jak najlepiej. Czujemy większą odpowiedzialność przez to, że jest nas mniej. Czasem zadrży ręka, ale w końcu to się wyklaruje i będzie dobrze - zauważył Wróbel.
Największym rywalem do trzeciej lokaty jest dla gdańszczan Chrobry Głogów. - Z tyłu głowy na pewno wiemy, że jest między nami rywalizacja. Skupiamy się jednak tylko i wyłącznie na nas samych, bo patrząc na innych przeciwników, nic nie ugramy. Chcemy zdobyć punkty w najbliższych spotkaniach - zapowiedział rozgrywający.
Gdańszczanie przywykli już do zwycięstw z zespołami z dolnej części tabeli. Czy teraz przyszedł czas na wygrywanie z tymi, którzy mają tyle samo punktów co Wybrzeże lub więcej? - Trener Marcin Lijewski już mówił, że nie potrafimy przeskoczyć tego muru. Wynika to z braku doświadczenia. Te drużyny z ósemki mają bardziej ogranych zawodników, a u nas poza 3-4 chłopakami, wszyscy dopiero zaczynają grę w PGNiG Superlidze. Nadrabiamy ambicją i sercem, więcc nie jest źle - podsumował Mateusz Wróbel.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie