Dwie połowy i dwa zupełnie odmienne oblicza obu ekip - tak wyglądało starcie między Vive Tauronem II Kielce a Siódemką Miedzią Legnica. Chociaż początek meczu mógł sugerować łatwą wygraną gospodarzy, emocji w kieleckiej hali jednak nie brakowało.
Spotkanie wręcz koncertowo rozpoczęli podopieczni Rafała Bernackiego. W pierwszej części meczu kibice mogli przecierać oczy ze zdumienia i zastanawiać się czy nie pomylili obiektów i meczów - młodzi zawodnicy roznosili bowiem rywali tak, jak to mają w zwyczaju gracze prowadzonej przez Tałanta Dujszebajewa pierwszej drużyny.
W grze żółto-biało-niebieskich trudno się było doszukać mankamentów. Doskonale funkcjonowała obrona, dobrze wyglądał także atak - kielczanie grali konsekwentnie, spokojnie i to przynosiło efekty. Goście byli zagubieni i mylili się na potęgę. Miejscowi wykorzystywali pomyłki przeciwników i błyskawicznie zamieniali je na kolejne trafienia. Efekt? Już po dwunastu minutach siódemka z Kielc prowadziła sześcioma trafieniami (10:4). Graczom Miedzi zdobywanie bramek przychodziło z wielkim trudem, nie najlepiej radzili sobie także w defensywie.
Przewaga ekipy z woj. świętokrzyskiego szybko się więc powiększała. Reagować próbował trener Zygmunt Woźniczka, ale krótka przerwa nie wpłynęła znacząco na postawę jego zespołu. Po trzydziestu minutach gry gospodarze prowadzili aż dziesięcioma trafieniami - 20:10.
ZOBACZ WIDEO: Siedziała w więzieniu, poniżała rywalki. Teraz zmierzy się z polską mistrzynią
W pierwszej połowie znakomicie spisywał się Kamil Siedlarz, perfekcyjnie rzuty karne wykonywał Branko Vujović, a niezawodny w bramce był Krzysztof Markowski. Doskonała passa Vive nie trwała jednak przez całe spotkanie. Młodzi szczypiorniści dobrze radzili sobie do 35. minuty. Wtedy też trzecią dwuminutową karą został upomniany Jakub Bulski, a jego koledzy nagle zaczęli się gubić.
Najpierw gwałtowanie zaczęła spadać skuteczność kielczan, potem pojawiły się nerwy i proste błędy. Goście nagle nabrali wiatru w żagle i uwierzyli, że wcale nie stoją na straconej pozycji. Ciężar zdobywania bramek wzięli na siebie Paweł Piwko oraz Mateusz Płaczek i Siódemka szybko zaczęła gonić rywali. Przewaga żółto-biało-niebieskich była jednak wciąż spora. Wszystko zmieniło się na dziesięć minut przed końcem, gdy goście zmniejszyli prowadzenie rywali do trzech trafień. Świetny fragment gry zaliczył Michał Antosik, ale o wyniku zdecydowały dwie bardzo ważne akcje jego imiennika - Michała Grabowskiego. Legniczanom zabrakło czasu na odrobienie strat i ostatecznie przegrali 27:29.
I liga, grupa B:
Vive Tauron II Kielce - Siódemka Miedź Legnica 29:27 (20:10)
Vive Tauron II: Markowski 1, Baran, Kijewski - Telka 2, Bulski 2, Vujović 9, Filipowicz, Kogutowicz 1, Grabowski 4, Bernacki, Siedlarz 5, Bis 4, Ciołak, Dufaj 1
Karne: 6/6
Kary: 8 min. (Bulski - 6 min., Siedlarz - 2 min.)
Siódemka Miedź: Mazur, Stachurski, Kaczmarek - Szuszkiewicz 6, Majewski 2, Skiba, Antosik 5, Płaczek 2, Cegłowski 1, Drozdalski, Przybylak, Piwko 5, Kuta 2, Wita 3, Piróg 1
Karne: 3/3
Kary: 10 min. (Wita - 4 min., Skiba, Antosik, Piwko - po 2 min.)