Borozan, wraz ze swym rodakiem Nebojsą Simiciem, w poprzednim tygodniu wysłał do Czarnogórskiej Federacji Piłki Ręcznej list, w którym poinformował o zakończeniu występów w drużynie narodowej.
Sprawa nie zrobiłaby zbyt dużego zamieszania, gdyby sternicy związku nie omieszkali opublikować powodów decyzji obu zawodników. - Borozan i Simić poinformowali, że nie będą dłużej występować dla Czarnogóry, ponieważ mają oferty z innych krajów - można było przeczytać na oficjalnej stronie federacji.
W mediach natychmiast wywołało to burzę, tym bardziej, że obaj zawodnicy wybrali się do Kataru na spotkanie z Danijelem Sariciem i Żarko Markoviciem - jednymi z naturalizowanych przez Katar zawodników.
Borozan i Simić z miejsca wskazani zostali jako przyszli reprezentanci Kataru. Ten pierwszy w rozmowie z czarnogórskim portalem Sport Media postanowił jednak zdementować wszelkie plotki.
- W ostatnim czasie byłem wyłączony z gry przez różne drobne kontuzje. Potrzebuję wakacji i dlatego też chcę zrobić sobie przerwę od reprezentacji. Moim celem jest teraz dać z siebie wszystko w meczach Vardaru, jednak najważniejsze jest dla mnie zdrowie - zapewnia.
Słowa 22-latka mogą mieć drugie dno. Ustanowione przez Międzynarodową Federację Piłki Ręcznej przepisy pozwalają Borozanowi na zmianę reprezentacji, ale rozgrywający będzie musiał odbyć dwuletnie zawieszenie, liczone od dnia, w którym po raz ostatni zagrał dla Czarnogóry. Do tego doszło w listopadzie 2016 roku, więc dla Kataru Borozan będzie mógł zagrać dopiero pod koniec przyszłego roku. W sam raz, by zadbać o zdrowie.
ZOBACZ WIDEO Michał Pazdan: Nie jest to nic poważnego