To miała być wojna. I była. Składała się z dwóch bitew i w obu mistrzowie Polski polegli. Walczyli i w pewnym momencie wydawało się, że są na dobrej drodze do odrobienia strat z pierwszego starcia, ale znów zabrakło im w końcówce koncentracji. Grzech numer jeden z pierwszego meczu znów się powtórzył. Szczypiorniści Vive Tauronu Kielce odpadli z Ligi Mistrzów w 1/8 rozgrywek.
Zawodnicy nawoływali przed pojedynkiem, by w Hali Legionów stworzyć piekło. I ono faktycznie było - na trybunach, bo na parkiecie ogień często przygasał. Kielczanie grali falami - po dziesięciu minutach dobrej gry następowało dziesięć słabszej. Albo mistrzowie Polski trafiali w sytuacjach, które nie mogły się udać, albo po prostu pudłowali na potęgę.
Plan był prosty - odrobić jedną bramkę na dziesięć minut. Po dwunastu żółto-biało-niebiescy prowadzili już trzema trafieniami, chwilę później to jednak goście zanotowali lepszy fragment i błyskawicznie to oni wyszli na dwubramkową przewagę. Mistrzowie Polski mieli problemy z powstrzymaniem piekielnie szybkich wznowień Francuzów, a do tego sami zaczęli być przerażająco nieskuteczni.
Huragan zaczął się jednak w końcówce pierwszej połowy. Na osiem minut przed końcem po bramce Diego Simoneta ekipa z Montpellier prowadziła już dwoma oczkami i sytuacja kielczan nie wyglądała dobrze. To właśnie wtedy podopieczni Tałanta Dujszebajewa zerwali się do ataku. Kompletnie zdominowali rywali - przede wszystkim w defensywie. Twarda obrona gospodarzy i dobrze spisujący się między słupkami Filip Ivić sprawiły, że tym razem to Francuzi mieli ogromne problemy ze zdobywaniem bramek. Dla Polaków to była woda na młyn - każdy błąd przeciwników wykorzystywali w błyskawicznym tempie. Efekt? Sześć bramek z rzędu i prowadzenie po pierwszych trzydziestu minutach 15:11.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie
Na początku drugiej połowy oba zespoły poszły na wymianę ciosów. Mistrzowie Polski szybko urwali się rywalom - w 39. minucie wyszli na prowadzenie 19:14, wynik bardzo dla nich korzystny. Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo - szczypiorniści z Montpellier grali bardzo czujnie i szybko zastopowali zapędy gospodarzy. Tym razem to nie żółto-biało-niebiescy zanotowali dobrą serię - wystarczyła chwila, by goście zniwelowali przewagę Vive Tauronu i doprowadzili do remisu po 20.
Wtedy też o czas poprosił Tałant Dujszebajew, ale chwila przerwy nie zmieniła obrazu gry jego podopiecznych. Sygnał do ataku dał kilkadziesiąt sekund później Krzysztof Lijewski, ale o ile kielczanie poprawili atak, o tyle wciąż słabo radzili sobie w obronie. Na domiar złego "Lijek' na cztery minuty przed końcem zderzył się z Diego Simonetem i z widocznym grymasem na twarzy musiał opuścić parkiet.
Nie udało się odrobić strat, nie udało się nawet wygrać. Kielczanie nie obronią tytułu zwycięzców Ligi Mistrzów.
Liga Mistrzów, 1/8 finału (2. mecz):
Vive Tauron Kielce - Montpellier HB 26:28 (15:11)
Vive Tauron: Szmal, Ivić - Jurecki 7, Walczak, Reichmann 1, Chrapkowski, Kus, Aguinagalde 2, Bielecki 5, Jachlewski, Strlek 1, Lijewski 6, Paczkowski, Zorman 1, Bombac 1, Djukić 2
Karne: 4/4
Kary: 6 min. (Kus, Jurecki, Bombac - po 2 min.)
Montpellier HB: Gerrard, Portner - Anquetil, Simonet 4, Truchanoviucius, Toumi 2, Grebille 5, Dolenec 7, Gugigou 1, Zvizej, Bonnefond, Faustin, Fabregas 3, Porte 3, Bingo 3
Karne: 1/1
Kary: 6 min. (Fabregas - 2 min., Truchanoviucius - 4 min.)
Trzeba w pewnym sensie zrozumieć pretensje kibiców z Płocka jeżeli chodzi o porażkę VIVE z Francuzami. Pretensje tak , ale nieukrywanej radości nie rozumiem. Pretensje - bo t Czytaj całość
wielokrotnie pisałem o tym, że nic nie trwa wiecznie, twierdziliscie inaczej. Z MP tez tak będzie, czy w tym sezonie? Zobaczymy. Czytaj całość