Dla Filipa Ivicia będzie to drugie spotkanie przeciwko Orlen Wiśle w barwach Vive Tauronu, jednak pierwsze na terenie przeciwników. - Grałem już w Płocku w Lidze Mistrzów jako zawodnik RK Zagrzeb, teraz pierwszy raz pojadę tam jednak jako zawodnik Vive, a to zapewne trochę inne doświadczenie - mówi chorwacki bramkarz.
W pierwszym spotkaniu, w grudniu, kielczanie pokonali we własnej hali płocczan 26:23. Vive aż do ostatnich minut nie mogło być pewne wygranej. - W pierwszym meczu wynik był na styku. To było bardzo wymagające starcie. Ważna była koncentracja do końca i walka do ostatniej syreny. Podobnie musimy zagrać w sobotę - podkreśla Ivić.
Wynik sobotniego klasyku nie wpłynie na układ tabeli, Vive i tak rundę zasadniczą zakończy na pozycji lidera, ale czy wpłynie to na podejście zawodników do tego spotkania? - Absolutnie. Choć skończymy rundę zasadniczą na pierwszym miejscu, jest to dla nas bardzo ważny mecz. Wisła gra ostatnio bardzo dobrą piłkę, to z pewnością nie będzie dla nas łatwa przeprawa. Musimy dać z siebie 100 proc., by myśleć o zwycięstwie - przekonuje golkiper.
Ostatnio Vive nie znajduje się jednak w najwyższej formie. Kielczanie w ubiegły weekend pożegnali się z Ligą Mistrzów po dwóch porażkach z Montpellier. - Liga Mistrzów jest już skończona, więc w stu procentach skupiamy się na lidze i Pucharze Polski - zapewnia Chorwat.
ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"
W drużynie najbliższych rywali Vive występuje kilku Chorwatów - rodaków Ivicia - oraz wielu graczy z Bałkanów. - Mam tam kilku znajomych i przyjaciół, jak Lovro Mihić czy Marko Tarabochia. Oni jednak grają dla Wisły, a ja dla Vive. W czasie rywalizacji osobiste względy odkłada się na bok. W takich meczach nie ma przyjaciół. Trzeba wyjść na parkiet i zrobić swoje, tak ja, jak i oni - kontynuuje.
I dodaje: - Koledzy mówią mi, że będzie super atmosfera. Zdajemy sobie sprawę jak trudny będzie to mecz i dla nas, i dla naszych kibiców. Dlatego dziękuję im bardzo, że w tak dużej liczbie pojadą z nami na wyjazd.
Dla Ivicia gra w takich warunkach to dodatkowa motywacja. - Lubię grać w takiej atmosferze, bardzo mi ona odpowiada. W Zagrzebiu nie było aż tak gorącej atmosfery i w Kiecach bardzo mi się to podoba. Już nie mogę doczekać się soboty - kończy.