- Trzy bramki to w piłce ręcznej żadna przewaga - mówił przed spotkaniem obrotowy Chrobrego Damian Krzysztofik. 28-latek przez uraz uda znów nie mógł pomóc swoim kolegom, tak jak i kontuzjowani Kamil Sadowski, Rafał Biegaj oraz Arkadiusz Miszka, ale mimo tego zaskakiwał spokojem. - Ćwierćfinał z Wisłą będzie nasz. Chłopaki dadzą radę - przekonywał.
I miał rację. W sobotę Chrobry wyglądał na tle Pogoni jak zespół z innej klasy rozgrywkowej. Gracze Cieślikowskiego byli zabójczo dokładni w ataku i agresywni, ale skuteczni w obronie. Pogoń za trzybramkową stratą z pierwszego meczu rozpoczęli od razu i od 13. minuty, gdy wyszli na prowadzenie 7:4, kontrolowali wydarzenia.
Trudno było jednak o inny przebieg gry, jeśli Rafał Stachera w pierwszej połowie bronił z 60-procentową skutecznością. Po przerwie 30-latek nie spuścił z tonu i razem ze swoim zmiennikiem Michałem Kapelą odbili w sumie 21 piłek. Pogoń trafiła tylko 18 razy.
Gra w ataku pozycyjnym była zresztą w sobotę ogromną bolączką zespołu ze Szczecina. Wpływ na to miała nie tylko świetna postawa Chrobrego w obronie, ale i urazy najlepszych strzelców Pogoni z pierwszego meczu - Pawła Krupy oraz Kiryła Kniaziewa. Ten pierwszy już w 2. minucie złamał kciuka, a drugi tuż przed przerwą poważnie obił udo.
Bez nich gra Pogoni była chaotyczna. Michal Bruna uparcie grał do koła, choć nie przynosiło to efektów, a z drugiej linii wstrzelić nie mogli się ani Bartosz Konitz, ani Mateusz Zaremba. W 19. minucie Pogoń miała na koncie pięć bramek, ale aż trzy zdobyła z rzutów karnych. Szczecinianie zaczęli się gubić, sporo uwag kierując do sędzi, ale ze sobą nie rozmawiając na boisku prawie w ogóle.
Chrobry z kolei robił w ataku co chciał i sześć minut później wygrywał już 13:7. Siłą ekipy z Głogowa była w sobotę ławka, bo każdy z zawodników, który pojawiał się na boisku, wnosił coś pozytywnego do gry drużyny. Zaimponował zwłaszcza Adam Babicz, który w siedmiu rzutach zdobył sześć bramek.
31-latek był obok Stachery i Marka Świtały czołową postacią Chrobrego, ale przez długi czas gra zespołu w ataku opierała się na o 12 lat młodszym od Babicza Szymonie Sićce. Młodzieżowy reprezentant kraju udowodnił w sobotę, że czołowe kluby w Polsce interesują się nim nie przez przypadek.
Chrobry w dwumeczu okazał się lepszy od Pogoni o dziewięć goli i w ćwierćfinale zagra z Orlen Wisłą Płock. Pogoni przyjdzie rywalizować o Puchar Superligi. Powrót zmagań 19 kwietnia.
Baraż o Dziką Kartę (2. mecz):
Chrobry Głogów - Sandra Spa Pogoń Szczecin 30:18 (14:9)
Chrobry:
Stachera, Kapela - Pawłowski, Płócienniczak 1, Świtała 8 (2/3), Sićko 7, Babicz 6 (1/1), Gujski 3, Tylutki, Sobut 2, Kubała 1, Rydz 2
Karne: 3/4
Kary: 8 min. (Sićko - 4 min., Tylutki, Płócienniczak - po 2 min.)
Sandra Spa Pogoń: Tatar, Matkowski - Grzegorek 1, Bruna 3, Radosz, Karnacewicz (0/1), Wąsowski 1, Krupa, Bosy 3, Krysiak 2 (1/2), Konitz 2, Zaremba 1, Kniaziew 1, Zydroń 5 (3/4), Fedeńczak
Karne: 4/7
Kary: 6 min. (Kniaziew, Zaremba, Zydroń - po 2 min.)
Sędziowały: Joanna Brehmer oraz Agnieszka Skowronek
Delegaci ZPRP: Ryszard Klimkowicz oraz Jarosław Szynklarz
ZOBACZ WIDEO PSG gromi, świetny mecz Cavaniego. Zobacz skrót spotkania z EA Guingamp [ZDJĘCIA ELEVEN]