Zespół z Pomorza, przystępujący do Rundy Finałowej z 2. miejsca w tabeli Grupy Granatowej, od początku konfrontacji na Opolszczyźnie narzucił swoje warunki gry. Scenariusz rywalizacji mocno przypominał przebieg meczu, jaki obie ekipy rozegrały w Opolu podczas fazy zasadniczej (10 grudnia). Zakończył się on wygraną MMTS-u 28:23.
Podobnie jak wtedy, i tym razem wiodącym czynnikiem prowadzącym kwidzynian do sukcesu okazała się szczelna defensywa. W pierwszych 30 minutach pozwolili sobie rzucić zaledwie 8 bramek, a ich golkiper Paweł Kiepulski zanotował aż 11 obron.
- Wypracowywaliśmy sobie dogodne pozycje do zdobycia gola. Rzucaliśmy z sześciu metrów, mieliśmy do dyspozycji całą bramkę, ale po prostu nie mogliśmy Pawła pokonać. Zatrzymał nas przed przerwą, taki jest sport - komentował Mateusz Jankowski, obrotowy KPR Gwardii.
- My, bramkarze, mieliśmy indywidualne przygotowania do meczu z KPR Gwardią. Dostaliśmy do analizy bardzo długie wideo, ale też niezmiernie się cieszę, że udało mi się wykonać kilka dodatkowych obron. One mocno podbudowują i nakręcają bramkarza, dzięki czemu potem gra się zdecydowanie inaczej - mówił natomiast Kiepulski.
30-letni golkiper nie przypisywał sobie jednak szczególnych zasług w zwycięstwie swojej drużyny. Otwarcie docenił pracę, jaką w obronie wykonali jego pozostali koledzy. Mimo paru słabszych fragmentów w ataku, konsekwentna postawa w defensywie pozwoliła uniknąć MMTS-owi w Opolu nerwowej końcówki.
ZOBACZ WIDEO Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok
- Wiedzieliśmy, co nas czeka w wyjazdowym starciu z Gwardią. Długo się do niego przygotowywaliśmy i ułożyło się ono dla nas bardzo korzystnie. Gra się tak jak przeciwnik pozwala, a zawodnicy z Opola nie mogli zbytnio rozwinąć skrzydeł dzięki znakomitej grze defensywnej moich kolegów z pola - dodał Kiepulski.
Drugi ćwierćfinałowy pojedynek MMTS-u z KPR Gwardią odbędzie się 25 kwietnia (wtorek, godz. 18:30).