W Opolu na szczypiornistów MMTS zwaliła się lawina nieszczęść i pechowych zdarzeń, których nie powstydziłby się Jan Piszczyk, bohater "Zezowatego szczęścia". W ostatniej chwili uraz wyleczył jedyny prawy rozgrywający z krwi i kości, Marek Szpera, ale przed meczem dopadło go zatrucie pokarmowe i odczuwał skutki choroby. Na parkiet zdołał także wyjść Mateusz Seroka, przed przerwą zakończył jednak spotkanie z czerwoną kartką. Na domiar złego, groźnie wyglądającej kontuzji doznał Adrian Nogowski.
Los swoje, kwidzynianie swoje. Grając z jednym (!) skrzydłowym przez ponad 20 minut (Grzegorzem Szczepańskim), utrzymali przewagę i rozpoczną rewanż z pięciobramkową zaliczką. Współpracę rozgrywających z kołowym Michałem Peretem można by pokazywać adeptom szczypiorniaka, a interwencje Pawła Kiepulskiego byłyby ozdobą zestawienia "The best of Superliga".
Trener Patryk Rombel nie popada jednak w hurraoptymizm i ostrzega przed rozdawaniem biletów do półfinału. - To przecież dwumecz. Niby pięć bramek różnicy, ktoś może powiedzieć, że po wszystkim, ale wiem, że to dopiero połowa drogi. Jeżeli nie podejdziemy poważnie do rewanżu, to możemy obudzić się z ręką w nocniku. Będziemy chcieli postawić w Kwidzynie kropkę nad i - zapowiada.
Opolanie pojadą na rewanż pełni wiary. I tak osiągnęli więcej niż ktokolwiek przewidywał, i tak utarli nosa Górnikowi Zabrze czy Zagłębiu Lubin, konkurentom o szerszych kadrach i pozornie większym potencjale. Gwardia wyjdzie na parkiet w Kwidzyie bez zbędnego ciśnienia, które w pierwszym meczu pałętało nogi.
ZOBACZ WIDEO Pięć goli, czerwona kartka i wygrana Barcelony! Zobacz skrót meczu Real - Barcelona [ZDJĘCIA ELEVEN]
Oprócz początku spotkania, zawodnicy Rafała Kuptela nie odstawali od MMTS-u. - Zagraliśmy tak jak w poprzednich meczach - całym sercem i wolą walki. Mamy pięć bramek straty, ale jedziemy na rewanż do Kwidzyna pełni optymizmu. Nic innego nam nie pozostaje - mówi Antoni Łangowski.
Dla lewego rozgrywającego i jego kolegi z zespołu, Przemysława Zadury, będzie to szczególny mecz. Obaj spędzili kilka sezonów w Kwidzynie. Drugi z nich jeszcze rok temu cieszył się z awansu do czwórki.
MMTS, już bez Zadury w składzie, ma w swoich rękach wszystkie atuty, by przypieczętować awans. Zdrowi Szpera i Seroka, świetna dyspozycja Michała Potocznego, wsparcie publiczności. Humorów nie mąci nawet niepewna sytuacja Nogowskiego, który po zderzeniu ze ścianą w Opolu nadal nie jest w pełni sił.
Ćwierćfinał PGNiG Superligi (II mecz):
MMTS Kwidzyn - KPR Gwardia Opole / 25.04.2017, godz. 18.30
Pierwszy mecz: 29:24 dla MMTS-u