Przyszłotygodniowy mecz będzie jednak wyłącznie formalnością. Vive na własnym terenie jest niepokonane w lidze od września 2011 roku i jego seria domowych zwycięstw sięgnęła już 93 meczów. Szanse na to, że Górnik zatrzyma passę rywali, a przy okazji odrobi straty z niedzieli, będą co najwyżej matematyczne.
Zwycięstwo w Zabrzu to zresztą dla Vive 41. z rzędu triumf w krajowych rozgrywkach. Zespół Tałanta Dujszebajewa zagrał w niedzielę na wysokich obrotach. Z kunktatorskiej postawy, takiej jak w poprzednim meczu z Górnikiem w Kielcach, Vive wyciągnęło wnioski i dowód temu dało jeszcze przed przerwą.
Gospodarze walczyli na tyle, na ile pozwolił im rywal. A pozwolił na wyrównaną grę tylko przez kwadrans. Później Vive wrzuciło wyższy bieg i po kilku minutach ze stanu 9:9 odjechało rywalom na prowadzenie 17:10. To rozstrzygnęło losy meczu.
Górnik przed przerwą próbował jeszcze gonić Vive, ale pomysłu na rozmontowanie obrony rywala nie miał. W ataku pozycyjnym praktycznie nie funkcjonowały skrzydła, a w drugiej linii słabo dysponowani rzutowo byli Iso Sluijters i Aleksandr Tatarincew. Na szóstym metrze dwoił się Marek Daćko, ale i on nie ustrzegł się błędów. A tych Górnik miał w pierwszej połowie trzynaście - dokładnie tyle samo co bramek.
Solidna zaliczka sprzed przerwy miała dać Vive spokojną grę po zmianie stron. Tak było w teorii, bo w praktyce na parkiecie co chwila iskrzyło. Głównie w sytuacjach z udziałem Michała Adamuszka, który najpierw wyrzucił na trzecią "dwójkę" Pawła Paczkowskiego, a 10 minut później sam wyleciał z boiska z tego samego powodu. Wpływu na wynik nie miało to jednak żadnego.
Od 44. minuty Vive trzymało rywali na ośmiobramkowy dystans, który w samej końcówce wzrósł nawet do 11 bramek. Tyle trafień zanotował zresztą Tobias Reichmann. Niemiec był w tak dobrej formie, że w pojedynkę zdobył o trzy gole więcej niż wszyscy pozostali skrzydłowi grający w niedzielnym meczu.
Sobotni rewanż zaplanowany jest na godzinę 13:00. Transmisja tylko w nc+, relacja "na żywo" na WP SportoweFakty.
PGNiG Superliga, 1/4 finału (1. mecz)
NMC Górnik Zabrze - Vive Tauron Kielce 23:33 (13:18)
NMC Górnik:
Kornecki, Galia 1 - Niedośpiał 1, Daćko 7 (3/3), Tomczak 4, Piątek, Sluijters 2, Buszkow, Tatarincew 3, Gliński 1, Tokaj 2, Ścigaj 1 (1/1), Adamuszek 1
Karne: 4/4
Kary: 14 min. (Adamuszek - 6 min., Buszkow, Daćko, Gliński, Tomczak - po 2 min.)
Czerwona kartka: Adamuszek w 51. minucie (gradacja kar)
Vive Tauron: Szmal, Ivić - Jurecki 3, Walczak, Reichmann 11 (5/5), Chrapkowski 1, Kus, Aguinagalde 4 (1/1), Jachlewski 1, Strlek 1, Lijewski 5, Paczkowski 3, Zorman 1, Bombac 2, Djukić 1 (1/1)
Karne: 7/7
Kary: 16 min. (Paczkowski - 6 min., Jurecki, Kus, Zorman, Walczak, Chrapkowski - po 2 min.)
Czerwona kartka: Paczkowski w 40. minucie (gradacja kar)
Sędziowali: Damian Demczuk oraz Tomasz Rosik
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: wielkie emocje i 6 goli w półfinale [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]