Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów na trzy mecze przed końcem rozgrywek traci do Spójni Gdynia jeden punkt. Gdynianie mają jednak jedno spotkanie rozegrane mniej. Mimo to, sobotnie starcie może mieć ogromny wpływ na końcowy układ tabeli I ligi w grupie A.
Beniaminek z Gorzowa w tym sezonie zaskakuje. Podopieczni Dariusza Molskiego mają szansę na historyczny wyczyn, mianowicie trzy awanse pod rząd. Przejście do PGNiG Superligi nie jest celem samym w sobie i gorzowianie na spokojnie podchodzą do rywalizacji w Gdyni. - Od początku sezonu naszym założeniem było utrzymanie się. To na pewno spełniliśmy. Presję nałożyliśmy sobie sami, ponieważ chcemy zagrać jak najlepiej do końca sezonu i nie przegrać już żadnego meczu. Jest lekka presja, ale bez dużej spiny. Damy z siebie wszystko i tyle - przyznał Stanisław Gębala.
Marcin Markuszewski w rozmowie z naszym portalem przyznał, że dla dla ekipy Spójni będzie to najważniejszy mecz rozgrywek. Żółto-niebiescy tak tego nie odbierają. - Nie wiem, czy to sami gdynianie nie stworzyli tej atmosfery, bo wszędzie mówią, że to mecz kolejki, najważniejsze spotkanie sezonu. My tak o tym nie mówimy. Dla nas to kolejny pojedynek i przygotowujemy się do niego, jak do każdego innego - stwierdził rozgrywający Stali.
24-latek sam niegdyś grał dla gdyńskiej drużyny, ale nie wiąże z tym dodatkowych emocji. - Odszedłem z tego klubu już trzy lata temu i taki okres, że niepotrzebnie się spinałem, grając z tym zespołem, minął już dawno. Dla mnie jest to mecz, jak każdy inny. Fajnie jest jednak pojechać do siebie do domu i wygrać. To zawsze jakaś dodatkowa motywacja - zakończył Gębala.
ZOBACZ WIDEO Potężny wsad koszykarza Barcelony i... zobacz, co się stało!