W poprzedniej serii spotkań grupy mistrzowskiej szczecinianki (5. miejsce) wywalczyły na własnym parkiecie remis z liderem tabeli Vistalem Gdynia (27:27). Pogoń Baltica była bliska zdobycia nawet kompletu punktów, ale w ostatniej minucie meczu wyrównującą bramkę zdobyła obrotowa z Gdyni - Joanna Szarawaga. Na odzyskanie prowadzenia podopiecznym Adriana Struzika zabrakło już czasu.
Przed meczem z nieco niżej obecnie notowanymi niż Vistal lubliniankami, Pogoń mogła więc mieć nadzieję na równie korzystny rezultat. Już po 18. min. przegrywała jednak 4:10 i praktycznie nie istniała na parkiecie hali Globus. - Rywalki postawiły nam trudne warunki, szczególnie w obronie. Ciężko było się przez nią przedrzeć i zdobyć bramkę. W pierwszej połowie zdecydowanie nie umiałyśmy sobie z tym poradzić - przyznała Zimny. - Uważam jednak, że nie byłyśmy na straconej pozycji. Cały czas wierzyłam w zwycięstwo swojego zespołu - dodała.
Co prawda w kolejnych minutach lublinianki też spuściły nieco z tonu, bo do przerwy rzuciły już tylko dwa gole, ale same pozwoliły zdobyć przeciwnikowi tylko o jedno trafienie więcej. Pogoni rzucającej 7 bramek w 30 minut nie zwykliśmy często oglądać. Po przerwie z atakiem przyjezdnych było już zdecydowanie lepiej. - W szatni przeanalizowałyśmy sobie nasze błędy i w drugiej połowie było widać, że jednak umiemy sobie radzić z defensywą MKS-u.
Owszem radziły sobie i to całkiem nieźle, bo pięć minut przed końcem meczu doprowadziły do stanu 18:20. Jeszcze w 58 min. zawodniczki z Grodu Gryfa nadal traciły tylko dwie bramki i każde rozstrzygnięcie było możliwe. Gospodynie opanowały jednak sytuację i rzucając dwa razy z rzędu opanowały sytuację. - Zwycięstwo było blisko. Przed nami jeszcze sporo pracy, musimy poprawić szwankujące elementy - powiedziała reprezentacyjna rozgrywająca.
ZOBACZ WIDEO Kolejna wpadka Milanu! Zobacz skrót meczu FC Crotone - AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN]
Czy Pogoń Baltica zdobędzie w tym sezonie medal? 
na Instagramie 
na Facebooku 
