Małgorzata Gapska o kibicach z Lublina: Nie przeszkadzają mi zupełnie

WP SportoweFakty / Michał Domnik
WP SportoweFakty / Michał Domnik

Vistal Gdynia pokonał w Lublinie MKS Selgros (27:25) i jest o krok od detronizacji mistrzyń. Każda wizyta w Kozim Grodzie to szczególne przeżycie dla Małgorzaty Gapskiej. - Zawsze bardzo dobrze mi się tu gra - mówi eks-lublinianka, bramkarka Vistalu.

Zwycięstwo w hali Globus smakowało Gapskiej wyjątkowo. - Ciężko mi sobie przypomnieć kiedy ostatni raz wygrałyśmy w Lublinie - powiedziała. Jako zawodniczka występowała tutaj w latach 2008-2011. - Zawsze bardzo dobrze mi się tu gra. Zresztą miło wspominam czas spędzony tutaj. Będę kibicować temu klubowi, w końcu tutaj zdobyłam dwa złote medale.

Lubelscy fani szczypiorniaka doceniają takie gesty byłych zawodniczek swojego klubu i darzą szacunkiem te, które odeszły z honorem. - Teraz nawet jak w czasie meczu coś krzyczą, to wydaje mi się, że są ze mną. Nie przeszkadzają mi zupełnie - dodała żartobliwie.

Wracając do samego spotkania, Vistal zaczął przejmować inicjatywę w ostatnim kwadransie. Bramkarka z Trójmiasta ma w tym temacie swoje spostrzeżenia. - Rywalkom zabrakło sił w ataku. U nas większość zawodniczek jest bardzo młodych, może więc zachowały więcej energii. Przekładało się to na dokładniejsze rzuty, a co za tym idzie wynik zaczął się przechylać na naszą korzyść - oceniła.

Wizja krążków ze złota, wiszących na szyjach gdynianek, staje się co raz bardziej realna. W środę Vistal rozegra ostatni mecz sezonu z Metraco Zagłębiem Lubin. Będzie on decydował o tym, która z tych drużyn zajmie pierwszą pozycję na koniec rozgrywek PGNiG Superligi. - Jeszcze nie ma co rozwieszać medali, bo ten najważniejszy krok jeszcze przed nami - studziła dziennikarskie zapędy Gapska.

ZOBACZ WIDEO Tak De Giorgi rozpoczął zgrupowanie kadry. Komenda: Bardzo miłe otwarcie

Komentarze (0)