Edward Jankowski o MKS-ie Selgrosie Lublin: Coś złego dzieje się z tym zespołem

WP SportoweFakty / Łukasz Popielarz
WP SportoweFakty / Łukasz Popielarz

MKS Selgros Lublin nie zdobędzie jubileuszowego 20. złotego medalu w historii na 700-lecie miasta. Do środowego wieczora ważyć się będą losy brązowych krążków dla lublinianek. - Dzieje się coś złego - mówi wieloletni trener zespołu Edward Jankowski.

W sobotę lublinianki przegrały z Vistalem Gdynia (25:27) i pogrzebały definitywnie szansę na obronę mistrzowskiego tytułu. - Było to spotkanie z serii tych, które określam szekspirowskim: "Być albo nie być, oto jest pytanie". Jak wiemy, lepszy okazał się przeciwnik - stwierdził Jankowski.

Oceniając ogólną sytuację w jakiej znalazł się MKS Selgros, Jankowski był już bardziej prozaiczny. - To wszystko źle wygląda. Coś się stało z tą drużyną. Nie chcę tu szukać winnych czy oskarżać kogokolwiek. Oglądałem tylko kilka ostatnich meczów. Między innymi ten z Energą, w którym skazywane na porażkę koszalinianki miały praktycznie wygrany mecz, ale MKS szczęśliwie zremisował (26:26). Już to dało wiele do myślenia.

- Potencjał w zespole na pewno jest. Gra w nim kilka doświadczonych zawodniczek, ogranych w kadrze i pucharach. Nie przekłada się to jednak na wyniki - dodaje Jankowski.

Doświadczony szkoleniowiec, który w klubie z Koziego Grodu spędził 15 lat i zdobył z nim kilka medali mistrzostw Polski, ma pewną wizję uzdrowienia sytuacji. - Kilka zawodniczek należałoby wymienić, odmłodzić drużynę, ale nie za bardzo jest skąd je wziąć. Jeśli już się znajdą trzeba im dać powiedzmy rok na takie sportowe "docieranie się". W tym momencie perspektywiczną zawodniczką, która będzie pożyteczna, jest choćby Aleksandra Rosiak. Niestety w tej chwili dostaje za mało szans na grę - analizował Jankowski.

- Potrzebna jest dobra leworęczna rozgrywająca, bez takiej zawodniczki ciężko jest myśleć o sukcesach. Alesia Migdaliowa miała dobre mecze, ale jest po wielu kontuzjach, więc ciężko przewidzieć jak długo jeszcze pogra. Z kolei Katarzyna Kozimur od kilku lat praktycznie "kisi się" na ławce rezerwowych - dodał.

Jankowski nie był też do końca zadowolony z transferu rozgrywającej z Czarnogóry Ivany Bozović. - Jest silna fizycznie, ma mocny rzut, ale oprócz tego trzeba czegoś więcej. Ona praktycznie wcale nie gra na zwodzie, ani na zewnątrz. Tu potrzebne są indywidualne treningi nad techniką gry, ale w jej przypadku takie zaległości będą już ciężkie do nadrobienia - stwierdził.

Spotkanie decydujące o brązowym medalu z Kramem Startem Elbląg lublinianki rozegrają w środę (17.05) o godzinie 17:45. Obrończynie mistrzowskiego tytułu, by myśleć o znalezieniu się na podium, muszą koniecznie wygrać.

Źródło artykułu: