W meczu z Wybrzeżem w Gdańsku Karol Siwak rzucił aż dziewięć bramek. - Dziś ja rzuciłem bramki, jutro może kto inny. Mecz tak się ułożył, że koledzy wypracowywali mi pozycje i stąd te bramki - powiedział zawodnik KPR-u Gwardii Opole.
Przez 2/3 meczu gdańszczanie mocno dominowali na boisku. W samej końcówce, Gwardia zdołała odrobić dziewięciobramkową stratę. - Nikt się tego nie spodziewał. Gdańszczanie nas zaskoczyli i cały mecz musieliśmy gonić. Przegraliśmy, ale mamy głowy u góry i gramy dalej - zauważył Siwak.
- Przegraliśmy w pierwszej połowie, bo za szybko chcieliśmy zdobyć pozycję rzutową. Jak zagraliśmy konsekwentniej w ataku, wychodziło to lepiej. Wybrzeże grało agresywnie w obronie i sobie z tym nie poradziliśmy. Staraliśmy się odrobić stratę, ale Wybrzeże zasłużenie zwyciężyło. Gdańszczanie walczyli przez cały mecz i gratuluję im zwycięstwa - podkreślił Rafał Kuptel, trener Gwardii.
Opolski zespół skorzystał z tego, że Wybrzeże zagrało krótką ławką. Gwardia też nie ma w tym aspekcie wielkiego komfortu. - U nas też nie ma dużej rotacji. Tylko rozgrywający się zmieniają, graliśmy na sto procent. Gramy o Puchar PGNiG Superligi i mamy nadzieję, że jeszcze ktoś się potknie i zdobędziemy ten tytuł - podsumował Karol Siwak.
ZOBACZ WIDEO: Remis Anderlechtu, Teodorczyk wciąż czeka. Zobacz skrót meczu z Club Brugge [ZDJĘCIA ELEVEN]