Ivan Cupić: Zagrywka była ustawiona pode mnie. Wiedziałem, że tarfię

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Ivan Cupić
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Ivan Cupić

Iva Cupić jako jedyny zawodnik w tym sezonie obronił tytuł zwycięzcy Ligi Mistrzów. Jego nowy zespół, Vardar Skopje, pokonał w finale 24:23 Paris Saint-Germain HB.

- Jak jest? Fajnie! Ostatni sezon w Kielcach był dla nas trudny i tym razem było to samo. Całe dziesięć miesięcy ciężko na to pracowaliśmy. Pokazaliśmy charakter i drużynę. Taktyka to jedna rzecz, ale jeśli gramy zespołowo, to później do nas wraca w postaci wyniku. Tak było w tym finale, pod koniec mieliśmy trochę szczęścia. Z perspektywy sezonu widać, że graliśmy dobrze - wygraliśmy naszą grupę, Ligę SEHA w Veszprem, teraz pokonaliśmy PSG i Barcę. Czeka nas trochę zabawy, ale od nowego sezonu znów wrócimy do rytmu pracy - mówił uradowany Cupić po zakończeniu spotkania.

Skrzydłowy został prawdziwym bohaterem swojej drużyny - to on zdobył ostatnie trafienie, które dało skopijczykom zwycięstwo. - Ta zagrywka była ustawiona na mnie. Cindra [Luka Cindrić - przyp. red.] i Alex [Dujszebajew] zrobili krzyżówkę i mieli podać do mnie, ale zabrakło czasu. Umówiliśmy się, że Alex pójdzie między dwóch obrońców i jeśli nie uda mu się ich minąć, to dogra do mnie. Tak zrobiliśmy!

Dla Vardaru to ogromny sukces - w końcu debiutowali w Final4 Ligi Mistrzów. Teraz kibiców i zawodników czeka długie świętowanie. - Jak zawsze! Są dni, gdy trenujemy, a są takie, gdy świętujemy. To wyjątkowy dzień nie tylko dla nas, ale i dla Macedonii, dla Skopje. Jestem bardzo szczęśliwy, że jestem jednym z zawodników, który wygrał Ligę Mistrzów - powiedział Cupić.

Chorwat jako jedyny szczypiornista w tym roku miał szansę na obronę trofeum - w ubiegłym roku triumfował bowiem z Vive Tauronem Kielce. - W Kielcach wygrałem wszystko i potrzebowałem zmiany. Dużo myślałem o tym, co zrobić. Rozmawiałem ze swoim menadżerem. Wiedziałem, że jeżeli przejdę do Vardaru, to może być dla mnie dobre. Kielce to mój drugi dom, byłem tam cztery lata. Miasto i Polska są w moim sercu.ale jestem piłkarzem ręcznym i to moja praca. Tak jak mówiłem wcześniej - chcę się za rok spotkać z moimi przyjaciółmi z Kielc w Kolonii - powiedział skrzydłowy.

ZOBACZ WIDEO Żewłakow: Żyjemy w erze Cristiano Ronaldo

Komentarze (0)