El. ME 2018. Koniec marzeń Litwinów, norweska dominacja w Oslo

Nie będzie pierwszego od 20 lat awansu Litwinów na mistrzostwa Europy. Udział w turnieju, po zwycięstwie 30:20, zapewnili sobie Norwegowie. Ponownie nie zachwycili Francuzi, tym razem w meczu z Belgią.

Litwini kosztem Norwegów na ME 2018? Jeszcze kilka miesięcy temu nikt o zdrowych zmysłach nie poddawałby w wątpliwość awansu Skandynawów. Nieoczekiwane zwycięstwo Litwinów w listopadzie (32:29) zmieniło punkt widzenia - wicemistrzowie świata musieli wygrać w rewanżu, by wyrzucić naszych wschodnich sąsiadów z turnieju.

Wikingowie wykonali plan z nawiązką. Niepodzielnie rządzili na parkiecie i już przed przerwą właściwie zamknęli dyskusję o awansie (15:10). Wybornie spisywał się Bjarte Myrhol. 35-letni obrotowy w barwach Skjern miał szykować się do końca kariery. Zamiast tego, wyhodował kapitalną formę, być może najlepszą od lat. Weteran dostarczył rywal mnóstwo materiału do przemyśleń.

Nie tylko Myrhol sprawił, że Litwini stracili nadzieję na kwalifikację. Przede wszystkim mogą mieć pretensję sami do siebie. Zupełnie nie wychodziła im gra w ataku pozycyjnym. Nadziewali się na norweską obronę i zanim zdążyli się zorientować, tracili kolejnego gola. Kilka minut po przerwie statystyka kontr była bezlitosna. Norwegia dziewięć, Litwa zero.

W tym meczu wiele się już stać nie mogło. Skandynawowie kontrolowali spotkanie pod każdym względem, a gdy Litwini zrywali się, to kubeł zimnej wody na ich głowy wylewali norwescy bramkarze bądź defensorzy. A Sander Sagosen i spółka tylko na to czekali i nabijali sobie statystyki.

ZOBACZ WIDEO ME U-21. Tomasz Kędziora: nie załamujemy się

Drugie spotkanie grupowe nie miało już żadnego znaczenia. Warto jednak odnotować, że Belgowie (z braćmi Damianem i Bartoszem Kędziorami w składzie) ponownie powalczyli z Francuzami. Szczypiorniści z polskimi korzeniami dali się we znaki Trójkolorowym, rzucili odpowiednio sześć i dwie bramki mistrzom świata, ale nie byli równie blisko sprawienia sensacji jak na własnym parkiecie, gdy przegrali tylko jedną bramką.

Z francuskiego punktu widzenia wynik 28:32 z półamatorami chluby nie przynosi, nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę, że trener Didier Dinart oszczędzał swoje asy atutowe. Pozytywy? William Accambray pokazał, że nie należy go szufladkować wyłącznie jako defensora, nieźle wypadło kilku potencjalnych zmienników, m.in. 20-letni Yanis Lenne.

El. ME 2018, grupa 7 (6. kolejka):

Francja - Belgia 32:28 (18:14)
Najwięcej bramek: dla Francji - William Accambray 8, Nedim Remili 6, Nicolas Claire 5; dla Belgów - Jeroen De Beule, Damian Kędziora, Simon Ooms - po 6

Norwegia - Litwa 30:20 (15:10)
Najwięcej bramek: dla Norwegii - Bjarte Myrhol, Sander Sagosen - po 5, Magnus Jondal, Kristian Bjornsen - po 4; dla Litwy - Aidenas Malasinskas, Jonas Truchanovicius - po 5, Mindaugas Dumcius, Gerdas Babarskas - po 3

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1. Francja 6 5 0 1 191:169 10
2. Norwegia 6 4 0 2 196:163 8
3. Litwa 6 3 0 3 163:179 6
4. Belgia 6 0 0 6 174:214 0
Komentarze (1)
avatar
Grzymisław
18.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz