SPR Safo Lulin - Dynamo Wołgograd (wypowiedzi pomeczowe)

W rewanżowym spotkaniu ćwierćfinałowym Pucharu EHF piłkarki ręczne SPR Safo Lublin pokonały przed własną publicznością Dynamo Wołgograd 32:29, ale nie zdołały odrobić straty z pierwszego spotkania i odpadły z dalszych rozgrywek. Mimo to trener Jan Packa był zadowolony z postawy podopiecznych.

Jan Packa (trener SPR Safo):

Bardzo się cieszę, że wygraliśmy. Powtarzałem dziewczynom przed meczem, żeby grały swoje i jeśli się nadarzy okazja, to powalczyły o awans. Szkoda, że tak szybko kontuzji doznała Małgorzata Majerek., bo brakowało nam zawodniczki na prawym skrzydle i z konieczności zagrała tam Małgorzata Rola. Na początku drugiej połowy nie wykorzystaliśmy kilku stuprocentowych okazji, a Rosjanki trafiły swoje. Wykorzystały także nasze błędy, a my nie potrafiliśmy skorzystać z ich pomyłek. Taki jest sport. Najbardziej szkoda mi pierwszej połowy w Wołgogradzie.

Zenon Łakomy (trener reprezentacji Polski):

To były dwie różne połowy. Pierwsza w wykonaniu lublinianek była znakomita. Odrobiły trochę strat, przy większym szczęściu mogły jeszcze bardziej zniwelować różnicę. Od 40 minuty coś się zacięło. Pomimo świetnej gry kilku lubelskich zawodniczek Rosjanki miały bardzo mocną końcówkę i topnienie przewagi podcięło gospodyniom skrzydła. Szkoda tej szansy.

Dorota Malczewska (SPR Safo):

Gdybyśmy zagrały lepiej pierwsze 30 minut w Wołgogradzie, to może dziś cieszyłybyśmy się z awansu. Dynamo to świetna drużyna, ma w swoim składzie reprezentantki Rosji, a to przecież jeden z najlepszych zespołów na świecie. Jak sobie pomyślę, że wygrałyśmy z nimi trzema bramkami, to jestem dumna. Wszyscy są rozczarowani, bo zagrałyśmy świetnie w pierwszej połowie, ale nie było nas stać na grę na pełnych obrotach przez 60 minut.

Katarzyna Duran (SPR Safo):

Zwycięstwo cieszy, ale pozostaje niedosyt. Jeśli prowadzi się z kimś ośmioma bramkami, to można pokusić się o zwycięstwo dziesięcioma. Niestety, w pięć minut się tego nie zrobi, a my w drugiej połowie chciałyśmy to zrobić za szybko. Szkoda, że tuż przed przerwą straciłyśmy dwie bramki po kolei i z ośmiu goli różnicy zrobiło się sześć. Niestety, jest w tym moja wątpliwa zasługa. Oddałam niecelny rzut i poszła skuteczna kontra rywalek. Gra się jednak 60 minut i w tym czasie trzeba sobie wypracować taką przewagę, żeby móc grać spokojnie. Zabrakło nam trochę konsekwencji. Możemy jednak spojrzeć sobie w twarz i powiedzieć, że dałyśmy z siebie wszystko. Każda z nas może być z siebie dumna.

Monika Marzec (SPR Safo):

Zabrakło trochę wsparcia. Brakuje nam dziewczyn, które chociaż na chwilę wejdą za Kasię Duran, czy Dorotę Malczewską i wniosłyby trochę świeżości do gry, żeby dziewczyny mogły odpocząć. Było nas po prostu za mało, żeby rozegrać pełne 60 minut na wysokim poziomie.

Małgorzata Rola (SPR Safo):

Z konieczności zagrałam na prawym skrzydle. Nie jest to moja optymalna pozycja, ale robiłam wszystko, co w mojej mocy. Na pewno nie udało mi się w pełni zastąpić Gosi Majerek, ale dawałam z siebie wszystko.

Źródło artykułu: