Pierwsze mecze fazy play-off dopiero za niecały miesiąc. Ostatnio miałyście mnóstwo grania, co zrobicie teraz z takim nadmiarem wolnego czasu?
- Myślę, że na nadmiar wolnego czasu nie będziemy narzekać. Faktycznie mamy przerwę świąteczną, ostatni raz trenujemy w środę po południu, potem spotykamy się dopiero po świętach i rozpoczynamy solidne treningi przed fazą play-off. Chcemy należycie przygotować się do walki o kolejny tytuł mistrzowski i do obrony krajowego pucharu.
Waszym pierwszym rywalem będzie Piotrcovia, którą dwukrotnie pokonałyście w rundzie zasadniczej. W tym sezonie grają one jednak poniżej swoich możliwości. Czy nie obawiacie się, że ich forma będzie rosnąć?
- Jeżeli mierzymy w tytuł mistrzowski, to musimy wygrywać z każdym i nieważne, czy jest to Piotrcovia, czy AZS AWFiS Gdańsk. Ja się cieszę, bo jest to najbliższy wyjazd, jaki mógł nam się trafić. W ostatnim okresie grałyśmy co trzy dni i przejechałyśmy wiele kilomewtrów, dlatego dobrze, że naszym pierwszym przeciwnikiem będzie właśnie Piotrcovia.
Dość nieoczekiwanie zajęłyście pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym. Zastanawiała się pani, czy aby gdańszczanki celowo nie wygrały z Łącznościowcem Szczecin, aby w pierwszej rundzie play-off nie trafić na Piotrcovię?
- Były takie podejrzenia, ale ja osobiście znam trenera Cieplińskiego, pracowałam z nim przez wiele lat w reprezentacji, wiem, ile dla niego znaczy zwycięstwo i nie sądzę, żeby jego drużyna się podłożyła. Nie chcę spekulować i snuć domysłów, to już ich problem. My się cieszymy z pierwszego miejsca, nie liczyłyśmy na nie, bo nie wierzyłyśmy w przegraną Gdańska z Łącznościowcem. Jeżeli faktycznie gdańszczanki odpuściły, to trzymam kciuki za Zgodę. Ja chcę wierzyć, że piłka ręczna jest czysta i jest sportem walki, a nie kalkulacji.