Do przerwy niemal przez cały czas goście z Podkarpacia byli na prowadzeniu, Azotom ta sztuka nie udała się ani razu. Po pierwszej połowie było 14:13 dla Stali. - Faktycznie dobrze nam się wtedy wiodło, praktycznie wszystko nam wychodziło - przyznał Kawka.
W kilka sekund po zmianie stron mielczanie oddali prowadzenie, jak się okazało na dobre. Rozgrywający "Czeczeńców" doskonale zdaje sobie sprawę z czego wynikał taki obrót spraw. - Brakowało nam zmienników. Graliśmy tylko z trzema rozgrywającymi, a czwarty, który grał na środku jest nominalnym skrzydłowym. W końcu musieliśmy opaść z sił. Z tego wynikały błędy, które nakręcały kontry Azotów. Skończyło się więc niezbyt dobrze.
W Stali podobnie jak w minionych rozgrywkach nie brakuje problemów kadrowych. Do kontuzjowanego jeszcze w zeszłym sezonie Michała Wypycha oraz Michała Chodary, tuż przed startem ligi, dołączył jeszcze dobrze rokujący 19-latek Dawid Rusin. - Pod tym względem sezon znowu niezbyt dobrze nam się zaczął - ubolewał Kawka.
Nastroje po spotkaniu z Azotami nie były jednak zbyt minorowe. Na pewno szkoda straconych punktów, ale forma Stali u progu sezonu to dobry prognostyk przed meczami przeciwko rywalom z ich "półki".
ZOBACZ WIDEO Maciej Giemza: To kolejny krok w stronę Dakaru
- Wynik nie odzwierciedla w pełni tego, co działo się podczas meczu, bo walczyliśmy ofiarnie. Uważam, że nie mamy sobie wiele do zarzucenia. Parę błędów było, ale to zmęczenie robiło swoje.
- Mam nadzieję, że kontuzjowani koledzy szybko się wyleczą, a wtedy sytuacja zacznie iść w dobrą stronę i będziemy wygrywać mecze - zakończył z optymizmem.