[tag=9870]
MKS Kalisz[/tag] ma za sobą debiut w PGNiG Superlidze. O ile o wyniku zawodnicy chcieliby jak najszybciej zapomnieć, to poprawna gra i atmosfera na trybunach to elementy, których potrzebują w kolejnych pojedynkach. - Myślę, że fajnie to wyglądało. Na tle takiego przeciwnika pokazaliśmy się z dobrej strony. To zaprocentuje w kolejnych meczach. Przy pełnych trybunach chce się grać. Mam nadzieję, że ambicją, charakterem i wolą walki ściągniemy kibiców na kolejne mecze - mówi Artur Bożek.
W drugiej kolejce kaliszanie stają przed pierwszą realną szansą na wywalczenie historycznych punktów. - Ze sportowego punktu widzenia zbliżający się mecz z Zagłębiem jest dla nas znacznie ważniejszy niż otwarcie sezonu - twierdzi Kamil Adamski. W sobotę MKS zmierzy się na wyjeździe z nową drużyną swojego poprzedniego trenera Bartłomieja Jaszki - Zagłębiem Lubin.
- W pierwszej kolejce naszym celem było po prostu pokazanie się z dobrej strony stojąc naprzeciw jednej z najlepszych drużyn na świecie, teraz natomiast można powiedzieć, że będzie to nasz debiut w walce o punkty - uważa Adamski.
- Zagłębie może ostatnio nie zajmuje miejsc w ścisłej czołówce, ale trzeba jednak pamiętać, że jest to zespół, który w ekstraklasie gra od wielu sezonów i ma coś czego nam jeszcze zdecydowanie brakuje - doświadczenie - przyznaje rozgrywający beniaminka PGNiG Superligi.
MKS zmierzył się z Zagłębiem w okresie przygotowawczym. Wówczas w Lubinie lepsi okazali się gospodarze, wygrywając 28:25. Ten mecz będzie jednak zupełnie inny. -Fakt, że wzmocniliśmy się kilkoma ogranymi zawodnikami, ale zanim się odpowiednio zgramy i zacznie to funkcjonować tak jakbyśmy sobie tego życzyli, musi minąć pewien czas. Byłoby świetnie gdyby udało się zdobyć punkty w Lubinie, ale mamy świadomość, że na tym poziomie już nie ma łatwych meczy i każde oczko trzeba będzie wyszarpać przeciwnikowi - kończy młody gracz MKS-u.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: bomba Adamuszka. Na takie gole warto było czekać