Paweł Orzłowski: Tylko wygraną możemy uratować sezon

W sobotnim meczu finału Pucharu Polski faworytem będzie Vive Kielce. Paweł Orzłowski, który w marcu powrócił do Zagłębia Lubin wierzy w swój zespół.- Przypominam, że rok temu w finale PP kobiet faworyt stuprocentowy - SPR Lublin - przegrał z Politechniką. Życie nieraz płata figle - powiedział zawodnik w Gazecie Wyborczej.

W bieżącym sezonie wicemistrzowie Polski rozczarowywali. W fazie zasadniczej zajęli dopiero siódme miejsce przez co w fazie play-off trafili na Wisłę Płock z którą, po trzech meczach, odpadli i teraz walczyć będą o miejsca 5-8. Mają jednak szansę na zdobycie Pucharu Polski co może poprawić nastroje w zespole.- Zdajemy sobie sprawę, jak ważny pojedynek przed nami. Tylko wygraną w nim możemy uratować sezon. W przypadku porażki możemy go uznać za stracony. W lidze zawiedliśmy - ewentualne piąte miejsce to tylko nagroda pocieszenia - powiedział Paweł Orzłowski w Gazecie Wyborczej.

Faworytem spotkania jest Vive Kielce, które pewnie zmierza do tytułu mistrza Polski. Kołowy Zagłębia wierzy, że jego zespół jest w stanie sprawić niespodziankę. - Wiem, że mamy taki zespół, by sprawić niespodziankę. Gdybyśmy grali w Kielcach, to sprawa byłaby jasna, ale jest neutralny teren i wszystko jest możliwe. Wiemy, z kim gramy, szanujemy rywala, ale wcale nie stoimy na straconej pozycji - stwierdził z przekonaniem. Zawodnik zdaje sobie jednak sprawę, że nie można pozwolić sobie na chwilę słabości. - Koniecznie musi zadziałać każdy element, zwłaszcza bramkarze oraz nasza mocna strona, czyli defensywa. Dobrze by było, byśmy wszyscy byli w optymalnej formie, zagrali nie na 100, lecz na 120 procent swoich możliwości. A z drugiej strony może kielczanie nie poradzą sobie z presją w roli faworytów - dodał Orzłowski.

Komentarze (0)