Blaż Janc: Byliśmy świetnie przygotowani taktycznie

WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Blaż Janc
WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Blaż Janc

Odkąd zmieniono formułę rozgrywania Ligi Mistrzów i stworzono dwie mocne grupy, takie wygrane, jak ta PGE VIVE nad THW, zdarzają się niezwykle rzadko. Kielczanie pokonali kilończyków 32:21. - Zagraliśmy świetnie w obronie - mówili mistrzowie Polski.

To było jednostronne starcie. Chociaż  faworytami spotkania byli żółto-biało-niebiescy, chyba nikt nie spodziewał się, że swoich rywali po prostu rozniosą. Podopieczni duetu Sprenger - Duvnjak na tle kielczan wyglądali nie tylko blado, ale momentami jakby byli kompletnie zieloni. Zawodnicy PGE VIVE grali spokojnie, konsekwentnie, do pewnej piłki. W defensywie stworzyli mur nie do przejścia, a ustawieniem 5-1 sprawili swoim rywalom ogromne problemy. Zdobywanie bramek wymagało od Zebr ogromnego wysiłku.

- Chciałbym pogratulować zespołowi i naszym kibicom. To niesamowite grać dla nich w tej hali, byli naszym ósmym zawodnikiem. Zagraliśmy dobry mecz w obronie i myślę, że byliśmy po prostu świetnie przygotowani taktycznie - powiedział skrzydłowy kieleckiej ekipy, Blaż Janc.

Dumny z postawy swoich graczy był szkoleniowiec Tałant Dujszebajew. Trener jednak bardzo szybko zaznaczył, że jego drużynę za niespełna czterdzieści osiem godzin czeka kolejne spotkanie, więc czasu na świętowanie nie ma.

- Gratulacje dla mojego zespołu, bo zagrał bardzo dobry mecz. Była świetna obrona i Sławek Szmal. Teraz jednak wracamy do pracy, bo we wtorek czeka nas kolejne ligowe starcie - powiedział Dujszebajew. Wtórował mu Słoweniec: - Wygraliśmy pierwszy pojedynek w Lidze Mistrzów, ale musimy pozostać skoncentrowani, ponieważ za chwilę mamy spotkanie w polskiej lidze, a zaraz potem wyjazd do Celje. Jest mało czasu na odpoczynek, więc skupiamy się na kolejnym meczu - dodał skrzydłowy.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga. Tak się zdobywa uznanie! Efektowne "wrzutki" Wybrzeża Gdańsk (WIDEO)

Pojedynek z kilończykami miał dla kielczan jeden przykry moment. W 41. minucie Mateusz Jachlewski sfaulował Niclas Ekberg, a ten padł na boisku jak długi. Zawodnik początkowo nie mógł złapać oddechu, zupełnie go zamroczyło i potrzebował pomocy przy zejściu do szatni. Szybko jednak uzyskał potrzebną pomoc i już po kilku minutach wrócił na ławkę swojego zespołu. Na pomeczowej konferencji prasowej Domagoj Duvnjak powiedział, że z graczem wszystko w porządku. Za sytuację przedstawicieli THW przeprosił jednak szkoleniowiec PGE VIVE, Tałant Dujszebajew.

- Chciałbym przeprosić zespół THW Kiel i Niclasa Ekberga za akcję i faul Mateusza Jachlewskiego. Jestem pewny, że nie było w tym złych zamiarów, tylko czysta sportowa walka - powiedział trener.

Komentarze (4)
miki
25.09.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Vive grało ustawieniem 5:1, a nie 5-1. Nie ma w piłce ręcznej czegoś takiego jak obrona 5-1, jest 5:1 lub 5 1, ewentualnie 5:0 1.