Gracze z Flensburga zadowoleni z remisu. "Mieliśmy dużo szczęścia"
SG Flensburg-Handewitt wywalczył punkt w starciu z PGE VIVE (25:25). Wikingowi decydujące trafienie zdobyli na sekundę przed końcem spotkania w Kielcach, a gospodarze mogli mieć do siebie ogromne pretensje, bo wypuścili z rąk wygrany mecz.
- Jestem bardzo zadowolony z wywalczenia jednego punktu w Kielcach. Możemy się z niego cieszyć. To był bardzo trudny mecz. W pierwszej połowie graliśmy dobrze, zasługiwaliśmy na lepszy wynik, a schodziliśmy do szatni remisując po 10. Mogło być lepiej, ale nie wykorzystywaliśmy stuprocentowych sytuacji i to sprawiło, że rezultat był tak niski - powiedział trener przyjezdnych, Maik Machulla.
Flensburczycy mogli być niezadowoleni po pierwszej partii, ale przebieg drugiej wszystko im wynagrodził. W końcu uratowali przegrany mecz. - Zespół z Kielc prezentował się fantastycznie w obronie, grał bardzo agresywnie, dlatego postanowiliśmy, że zmienimy ustawienie i wprowadzimy siedmiu graczy do ataku i to przyniosło korzyść. Sławomir Szmal spisywał się doskonale - obronił aż jedenaście rzutów w sytuacjach sam na sam. Mieliśmy sporo akcji na bramkę, ale je marnowaliśmy. Przewaga zrobiła się bardzo duża i trudno nam było wrócić do gry i odrobić straty, bo w takiej hali i przy takiej atmosferze jest bardzo ciężko. Udało nam się to jednak i bardzo się z tego cieszymy. Mieliśmy bardzo dużo szczęścia, że w ostatniej akcji piłka trafiła w ręce naszego zawodnika - podsumował szkoleniowiec.
Radości nie krył także Simon Jeppsson. Zawodnik podkreślił doskonałą postawę golkpiera kieleckiej siódemki i przyznał, że ostatnia akcja w wykonaniu jego drużyny miała wyglądać zupełnie inaczej. - Dobrze nam wychodziła gra siedmiu na sześciu, udało nam się w tej przewadze rzucić kilka bramek, ale zbyt często pudłowaliśmy. Szmal był niesamowity, ale my walczyliśmy przez sześćdziesiąt minut. Pokazaliśmy dużo serca. Naprawdę ciężko było wrócić do gry przy sześciobramkowej stracie w takiej hali, jak ta i przy takich kibicach, ale zrobiliśmy to. W końcówce zdobyliśmy dziwną bramkę, nie wyglądało to tak, jak zakładaliśmy, ale najważniejsze, że udało się trafić - powiedział zawodnik.