Newa Sankt Petersburg w rewanżu odrobiła straty z pierwszego meczu z FH Hafnarfjordur (32:27). Według regulaminu Pucharu EHF, w tym wypadku o awansie miały rozstrzygnąć rzuty karne. Ale nie rozstrzygnęły. Innego zdania był delegat Kurt Roger Sjoelund z Finlandi, który nakazał rozegranie dogrywki. Dzięki lepszemu bilansowi do III rundy kwalifikacji przeszedł islandzki zespół.
Rosjanie od razu po spotkaniu złożyli skargę do EHF. Po obradach federacja postanowiła, że w rewanżu doszło do naruszenia regulaminu. Wynik dogrywki anulowano, a o awansie rozstrzygnie... seria karnych. Islandczyków czeka więc nieplanowana podróż do St. Peteresburga. Wszystkie koszty wynikające z organizacji dodatkowej gry poniesie europejska federacja.
Hafnarfjordur ma czas na odwołanie, ale w tej sytuacji ich szanse na powodzenie są niemal zerowe. Zwycięzca zagra o fazę grupową Pucharu EHF ze słowackim Tatranem Preszów.
ZOBACZ WIDEO Czy z e-sportu można się w Polsce utrzymać? "Najwyższa znana mi pensja Polaka to 10 tysięcy euro"