Liga Mistrzów: katastrofalna passa trwa. PGE VIVE przegrało w Paryżu
Nie było przełamania. W 6. kolejce Ligi Mistrzów szczypiorniści PGE VIVE ulegli Paris Saint-Germain HB. Francuzi całkowicie zdominowali drugą połowę starcia i zwyciężyli 33:28.
Nieco lepiej rozpoczęli gospodarze, ale więcej pretensji za złe otwarcie żółto-biały-niebiescy mogli mieć do siebie, a nie do fantastycznej postawy rywali. Już w pierwszej akcji spotkania nadziali się na mur w postaci Omeyera, a chwilę później zmarnowali dwa rzuty karne. Do tego kompletnie nie mogli poradzić sobie z powstrzymaniem Nedima Remiliego i jego piekielnie mocnych rzutów.
Przebudzenie nastąpiło jednak błyskawicznie. PSG bardzo szybko wznawiało swoje akcje po stratach bramek, ale kielczanie też udowodnili, że potrafią odnaleźć się w takim szaleńczym tempie. Świetnie spisywał się Blaż Janc i po chwili na tablicy wyników widniał remis po 5. Kolejny fragment pojedynku zdecydowanie należał do Polaków, którzy wyszli na trzybramkowe prowadzenie.
Na przewagę Polaków prosząc o czas natychmiast zareagował jednak trener paryżan Zvonimir Serdarusić. Jego podopieczni szybko odrobili straty i starcie zrobiło się niezwykle wyrównane. Słabszy moment dopiero w końcówce pierwszej połowy zanotowali gracze z województwa świętokrzyskiego i do szatni schodzili przegrywając dwoma trafieniami.
ZOBACZ WIDEO: Primera Division: Męczarnie Atletico Madryt z Deportivo La Coruna [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
O drugiej części meczu kielczanie woleliby chyba jednak zapomnieć. Tylko w kwadrans szczypiorniści Paris Saint-Germain HB zbudowali osiem trafień przewagi. Mistrzowie Polski byli natomiast bezradni, popełniali błąd za błędem, mieli ogromne problemy ze skutecznością i zatrzymaniem rozpędzających się przeciwników.
PGE VIVE starał się ratować Sławomir Szmal, ale koledzy z pola mu nie pomagali i niwelować strat się nie udawało. W szeregach gospodarzy błyszczał Remili, swoje trafienia dokładali Uwe Gensheimer i Sander Sagosen i prowadzenie PSG utrzymywało się na stałym poziomie.
Kielczanie ostatecznie przegrali 28:33, co oznacza, że trwa ich tragiczna już wyjazdowa passa. Polski zespół w tym roku kalendarzowym nie wygrał jeszcze ani jednego spotkania Ligi Mistrzów poza Halą Legionów. Po sześciu kolejkach tegorocznych rozgrywek podopieczni Tałanta Dujszebajewa mają natomiast na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo i dwa remisy.
Liga Mistrzów, grupa B, 6. kolejka:
Paris Saint-Germain HB - PGE VIVE Kielce 33:28 (18:16)
PSG: Omeyer, Corrales - Remili 7, Gensheimer 5, N. Karabatić 5, Kounkoud 4, Sagosen 4, Hansen 3, Mollgaard 2, Nielsen 2, Kampf 1, L. Karabatić, Stepancić
Karne: 0/0
Kary: 2 min. (Remili)
PGE VIVE: Szmal - Dujszebajew 5, Janc 4, Aguinagalde 3, Bielecki 3, Jurkiewicz 3, Jachlewski 2, Strlek 2, Zorman 2, Bombac 1, Lijewski 1, Mamić 1, Kus
Karne: 2/4
Kary: 4 min. (Dujszebajew, Jachlewski - po 2 min.)
-
RNL Zgłoś komentarz
jest to miedzy innymi z ciaglymi problemami termiowymi i brakiem woli znalalezienia kompromisu ze strony HBL. -
Maxi-102 Zgłoś komentarz
Im dłużej Talant będzie trenerem Vive...tym dłużej ta drużyna będzie grała piach...:) -
EQ Iskra Zgłoś komentarz
nasza drużyna jest sfrustrowana, nie ma atmosfery, woli walki, zawodnicy się na siebie źli po nieudanym zagraniu, nie ma wsparcia. Mnie wydaje się, że wiele tutaj dzieje się w głowach. Wychodzimy na mecz i nie ma tego czegoś, tego pazura, który był wcześniej. Nie wiem co jest powodem, może trener, może zmęczenie materiału, może brak wiary w zespół, ale wygląda to kiepsko. W takiej sytuacji potrzeba restartu. Z trenerem Dujszebajewem sprawa jest dość nietypowa, po pierwsze to nie jest tak, że trener nagle przestał być dobrym trenerem (a takim jest), po prostu mam wrażenie, że od czasu objęcia reprezentacji Węgier a później Polski, coś w nim pękło i się posypało. Być może sam stracił wiarę we własne możliwości, nie wiem, strzelam. Do tego wszystkiego mamy jego całą rodzinę w Kielcach, w zasadzie obu synów (1 na wypożyczeniu), żonę, mamy dom który z tego co wiem kupił. Generalnie ustawia sobie człowiek życie, i nagle ma taki kryzys, widzi, że wyniki są jakie są i po ludzku martwi się, że go zwolnią. Takie myślenie dodatkowo podważa wiarę we własne siły, a zawodnicy to czują. Czują, że trenerowi nie wychodzi, nie mają zaufania do jego taktyki. I dodatkowo ograniczenia taktyczne ich frustrują. To są tylko ludzie. Ja osobiście widzę to tak. Trener powinien do końca sezonu prowadzić zespół, po jego zakończeniu musi być sumiennie rozliczony w z wyników pracy. Jeśli odpadniemy zaraz po wyjściu z grupy (lub z grupy nie wyjdziemy) to trzeba wyciągnąć konsekwencje i zmienić trenera. Jeśli mimo takiego początku sezonu uda się wejść do F4 to znaczy, że jednak gdzieś w tym wszystkim był zamysł taktyczny. Pożyjemy zobaczymy. Na szczeście pod względem organizacyjnym klub stoi na najwyższym europejskim poziomie i to się raczej nie zmieni w najbliższym czasie. -
Zaporoże Zgłoś komentarz
HANSEN PODOBNO WRACA Z VIVE BO MUSI ZROBIĆ ZAKUPY W GALERII ECHO -
Mariusz7 Zgłoś komentarz
ten wygrywa Ligę Mistrzów'. Taki powrót Nikoli to dobry prognostyk dla... Dzidziusia, bo skoro Francuz mógł się odbudować to mam nadzieję, że i Dzidzia również wróci do formy z początku 2016 roku. Co do Vive to nie ma co panikować. Jeszcze wciąż są w grze o 3-4 miejsce w grupie (optymalne byłoby 3), a i teraz na wyjeździe w końcu powinni się przełamać. -
Grzymisław Zgłoś komentarz
sensacji nie było, a ten wynik to jakaś promocja ze strony faworytów. Jakby już Raul Gonzalez był tam trenerem, to pewnie byłoby z 10 przewagi. Znakomitej momentami gry przeciwko Veszprem nie było tutaj widać. Pierwszą połowę Vive kończy w Aalborgu. Jeśli tam nie uda się przełamać serii wyjazdowych przegranych, to okaże się, że mistrz Polski, zamiast walczyć o pierwszą trójkę, znajdzie się na pozycji eliminującej z fazy pucharowej. Ale Duńczycy to rywal mało wymagający. Nie ma tam już Sagosena, jeszcze nie ma Moellgaarda, no to chociaż pod względem składu jest znaczna przewaga. -
Petrochemia Zgłoś komentarz
w ogóle to Talant taki super trener, tylko zawodników nie ma... :) Ludzie... przegraliście z PSG! Takie mecze się zdarzają... zwłaszcza, że na przeciwko Hansen, Karabatić i spółka. -
FanSzczypiorniaka Zgłoś komentarz
cierpliwie poczekać i zobaczyć, czy coś ruszy. Z pokorą trzeba przyjąć kolejną porażkę. Wiem, że przyzwyczailiśmy się do zwycięstw. Ale takie gorsze momenty są nieuniknione. Śledzmy mecze, kibicujmy. Tyle możemy zrobić. Jeśli nie będzie wyników to Bertus zrobi wstrząs, nie bójcie się. Czasem trzeba zrobić kilka kroków w tył żeby zrobić potężny do przodu. Ps. oczywiscie postawa na boisku słaba, nie chce się nawet tego komentować. -
unabomber Zgłoś komentarz
wszystkim było TEMPO. Kielce natomiast grają adekwatnie do swojej średniej wieku. -
Osiedle Czaszki Zgłoś komentarz
podstawowe błędy! -
Bertus Zgłoś komentarz
nie rzucać na bramkę.Dziwi tym bardziej że w Seged zdobywał mnóstwo bramek a u nas non stop oddaje piłkę.Następny w kolejce Mamić- szkoda zawodnika. -
Arkady 241 Zgłoś komentarz
Paryżanie odpuścili w końcówce. W tej drużynie dzieje się coś niedobrego pomimo znakomitej atmosfery... Na razie Talant jest nie do ruszenia niestety, kontrakt robi swoje. Bertus powinien był się wstrzymać z tym kontraktem i maksymalnie o rok go przedłużyć, nie więcej. Naprawdę od zdobycia LM ten skład zrobił niesamowity zjazd. Jeszcze w tamtym sezonie wielka Europejska czwórka to były takie ekipy jak Veszprem, PSG, Barcelona i Kielce a teraz? Tutaj potrzebny jest wstrząs, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Na dzień dzisiejszy niestety mówię to z bólem ale pożegnałbym Lijka i Karola, nic nie wnoszą, zwłaszcza ten drugi jest bez formy. Kaczka jeszcze daje radę jako obrońca ale od przyszłego sezonu mam nadzieję że to się zmieni, teraz nie wróżę naszym ćwierćfinału a co dopiero Final 4. -
Modafi Zgłoś komentarz
formę szykujemy na maj-czerwiec a awansować możemy z szóstego miejsca, i to wszystko prawda. Tylko, że najpierw musimy to miejsce zająć..... A to nie jest takie pewne, prezentując taką formę. Nie mam też pojęcia, dlaczego Bertus ma AŻ takie zaufanie do Talanta ? Tym bardziej, że sygnał ostrzegawczy dostaliśmy już w poprzednim sezonie, gdzie od pewnego czasu prezentowaliśmy się słabiutko, co w konsekwencji skutkowalo odpadnięciem z Montpellier.