Demontaż Vardaru trwa w najlepsze. Wprawdzie blisko podpisania nowej umowy jest Vuko Borozan, ale bilans zysków i strat wyjdzie zdecydowanie na minus. Od przyszłego sezonu w zespole na pewno nie zagrają Arpad Sterbik (Veszprem), Luka Cindrić (PGE VIVE Kielce), Jorge Maqueda i Ilija Abutović. Do listy dołączył Marsenić.
Serba bardzo chciał Raul Gonzalez, aktualnie szkoleniowiec Vardaru, który za kilka miesięcy przeniesie się do Paris Saint-Germain HB. Hiszpan i właściciele muszą obejść się smakiem. Więcej determinacji wykazało Fuechse Berlin i to najprawdopodobniej klub z Bundesligi skusi 24-latka.
Oba kluby pilnie poszukują obrotowych. Z Paryża wkrótce prawdopodobnie odejdzie Jesper Nielsen (do Rhein-Neckar Loewen) i na kole zrobi się wakat, którego nie pokryją Luka Karabatić i młody reprezentant Kataru Jovo Damjanović. W Berlinie do dyspozycji na pewno będzie mistrz Europy 2016 Erik Schmidt. Drugi z obrotowych Hiszpan Ignacio Plaza Jimenez zerwał niedawno więzadła krzyżowe, a poza tym zawodził i wątpliwe, by Lisy przedłużyły z nim wygasającą umowę.
Przed rokiem o Marsenicia starały się Orlen Wisła Płock i PGE VIVE Kielce. Skończyło się jednak tylko na doniesieniach macedońskich mediów. Trener Gonzalez nie zamierzał puszczać reprezentanta Serbii.
Jeśli potwierdzą się wieści o odejściu Marsenicia, to obsada koła Vardaru - zwycięzcy tegorocznej Ligi Mistrzów - będzie wyglądała bardzo przeciętnie. Stojancze Stoiłow i Brazylijczyk Rogerio Moraes Ferreira to za mało jak na walkę o powtórkę triumfu z czerwca 2017 roku.
ZOBACZ WIDEO Inaki Astiz: Górnik to drużyna na podium