Liga Mistrzów: Veszprem bojowo przed meczem z PGE VIVE. "Tylko dwa punkty wchodzą w rachubę!"

- Minęło 22 lata odkąd Veszprem przegrało trzy razy z rzędu. Byłem wtedy w podstawówce! - mówi Mate Lekai, gracz Telekomu. - Zwycięstwa kosztują. Oczekuję od drużyny walki, której ostatnio nie było - zapowiada zaś trener Węgrów Ljubomir Vranjes.

Maciej Szarek
Maciej Szarek
Mate Lekai z Veszprem przy piłce Getty Images / Alex Grimm / Mate Lekai z Veszprem przy piłce
Kiedy niemal miesiąc temu Telekom Veszprem remisował w Hali Legionów z PGE VIVE Kielce 32:32, Ljubomir Vranjes mówił: - Jestem dumny z moich zawodników, nie tylko z ich gry, ale przede wszystkim z tego, jak walczyli, jak jeden stał za drugim. I dodawał: - W kolejnych spotkaniach musimy dalej pracować i rosnąć w siłę, ale jestem dobrej myśli, bo moja drużyna bardzo szybko się rozwija.

Szwedzki trener nieco się jednak przeliczył. Owszem, tydzień później mistrzowie Węgier pokonali u siebie Aalborg Handbold, ale potem przegrali obie konfrontacje z Paris Saint-Germain HB oraz przed tygodniem - dość sensacyjnie - rewanż z mistrzami Danii. Dziś Vranjes jest w innym nastroju i do swoich zawodników kieruje gorzkie słowa.

- Musimy wrócić do pracy u podstaw i wziąć się do roboty. Nie jestem zadowolony z podejścia, jakie teraz panuje w zespole, tak nie może być w mojej drużynie. Oczekuję od nich bycia bardziej agresywnymi, walki całym swoim ciałem o każdą piłkę. Mówiliśmy o tym, a nie było tak w Aalborgu. Jestem tym rozczarowany. Gdy zawodnik zakłada koszulkę, musi dawać z siebie wszystko, powtarzam to od początku sezonu. Muszą to udowadniać, tego od nich oczekuję. Zwycięstwa kosztują - motywuje swoją drużynę przed sobotnim meczem z VIVE. 

Wtóruje mu kapitan Węgrów, Laszlo Nagy, który nie zapomina o kibicach. - Najważniejszą rzeczą, którą musimy teraz zrobić to odzyskać zaufanie fanów. Ostatnie trzy spotkania nie potoczyły się po naszej myśli. Nie spodziewaliśmy się tak słabych występów. W meczu z VIVE chcemy się zrehabilitować - zapowiada.

ZOBACZ WIDEO Maciej Rybus: Musimy wyjść z tej grupy

W węgierskiej drużynie panują wyjątkowo bojowe nastroje. Nagy dodaje: - Oczekuję twardego, wyrównanego spotkania, musimy być bardziej stabilni i agresywni. Jako kapitan, skupię się na mentalnym aspekcie zespołu. Z całych sił spróbuję ich zmotywować. Ostatnie spotkania były dla nas kubłem zimnej wody, ale nic jeszcze nie przegraliśmy. Musimy po prostu zostawiać więcej siebie na parkiecie.

Podobnego zdania jest snajper Telekomu - Momir Ilić. Serb przekonuje: - Trzeba zrobić porządek w głowach i z czystą kartą wyjść na sobotni mecz. Zrobimy wszystko, by uszczęśliwić kibiców, zapewniam. Oni na to zasługują. Możemy wygrać tylko, jeśli wszyscy będziemy stanowili całość.

O fatalnej serii Veszprem opowiada za to Mate Lakai. Ten środkowy rozgrywający gra sezon życia. W tej edycji rzucił już 56 bramek i jest najlepszym strzelcem zespołu. Węgier niedawno udzielił także wywiadu WP SportoweFakty, w którym opisywał handball na Węgrzech oraz zdziwienie decyzją Tałanta Dujszebajewa.

- Zadowoli mnie każde brzydkie zwycięstwo nad VIVE. Minęło 22 lata odkąd Veszprem przegrało trzy razy z rzędu. Byłem wtedy w podstawówce! Jest mi przykro za to co stało się tydzień temu oraz za to, że nie dotrzymaliśmy słowa, że w tym roku już nie przegramy - mówi Lekai.

- Bez względu na wszystko w sobotę musimy opuszczać halę zwycięscy. Nie możemy pozwolić sobie na kolejną, czwartą z rzędu, porażkę. Nie ważne jak, musimy się podnieść, tylko dwa punkty wchodzą w rachubę. Nie chodzi nawet o handball na światowym poziomie, chodzi tylko o zwycięstwo - kończy.

Spotkanie w Veszprem Arenie rozpocznie się o godz. 18. Starcie będzie można obejrzeć w nSport+ oraz Evelen Sports. Zapraszamy także na relację akcja po akcji, która zostanie przeprowadzona na naszym portalu.

Na Twitterze: Obserwuj Maciek Szarek

Czy Telekom Veszprem pokona PGE VIVE?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×