Płocczanie mają bowiem w dorobku jedynie dwa punkty, wywalczone dzięki remisom z dwoma innymi najsłabszymi zespołami w grupie - chorwackim RK PPD Zagrzeb i szwedzkim IFK Kristianstad. Polska drużyna jako jedyna w stawce nie może się pochwalić ani jednym zwycięstwem.
Położenie Orlenu Wisły uległo w ostatnim czasie dodatkowemu pogorszeniu, ponieważ zarówno RK PPD, jak i IFK odniosły bezcenne triumfy. Pierwsi nieoczekiwanie ograli u siebie Rhein-Neckar Loewen 30:26. Z kolei drudzy, również na własnym terenie, wygrali 33:32 w poprzedniej kolejce właśnie z najbliższym rywalem podopiecznych Piotra Przybeckiego.
Tym samym szwedzki klub pokazał, że węgierska ekipa jest do ugryzienia. Szczególnie, że MOL-Pick przeżywa obecnie lekki kryzys, ponieważ zawiódł też na froncie ligowym. Tak trzeba bowiem nazwać remis z CYEB Budakalasz. Na swoim boisku jego gracze z pewnością zrobią jednak wszystko, by wrócić na właściwe tory.
- Chcemy wreszcie wygrać. Pick jest w słabszej dyspozycji i postaramy się to wykorzystać - mówił Sime Ivić, rozgrywający wicemistrzów Polski. Bo tak naprawdę jedynie zwycięstwo przedłuży jeszcze szanse Orlenu Wisły na zakończenie grupowych zmagań w pierwszej "szóstce", równoznaczne z awansem do fazy pucharowej.
W Szeged nasi szczypiorniści rozegrają ostatni w tym roku mecz w Lidze Mistrzów. Do rywalizacji na europejskim froncie wrócą później dopiero w lutym. Punktów muszą jednak szukać już wszędzie, ponieważ czekają ich już praktycznie tylko starcia z potentatami.
Liga Mistrzów, 10. kolejka:
MOL-Pick Szeged - Orlen Wisła Płock/ 02.12 (sobota), godz. 16:00
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Trudna grupa? Dariusz Tuzimek: Bądźmy poważni
a Marko-wspaniały mądry i ułozony młody człowiek-super wywiad