MŚ 2017 kobiet: marsz pogrzebowy. Polki odpadły z turnieju

Newspix / Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: Kinga Achruk
Newspix / Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: Kinga Achruk

To koniec. Polki na mistrzostwach świata w piłce ręcznej rozegrały trzy dobre połowy i odpadły z turnieju. Gwoździem do trumny była porażka z Węgierkami 28:31. Teraz Biało-Czerwone czeka walka o Puchar Prezydenta.

Ten mecz był jak marsz pogrzebowy. Nasze zawodniczki jak równy z równym walczyły z Węgierkami tylko przez dwadzieścia minut. Raz między słupkami błysnęła Adrianna Płaczek, innym razem Blanka Biro. Aż wreszcie Biało-Czerwone przysnęły, popełniły kilka błędów i pozwoliły uciec rywalkom na 8:11. Prowadzący Polki Leszek Krowicki załamywał ręce, a były selekcjoner naszej kadry Kim Rasmussen unosił ramiona w geście triumfu.

To było spotkanie, który jedną z drużyn mógł wynieść do nieba, a drugą strącić do piekła. Węgierki miały jeszcze jedno życie, w przypadku porażki dopiero w piątek grałyby o życie. Polki margines błędu straciły wpadką z Czeszkami (25:29). I grały o kumulowaną stawkę, bo zwycięstwo nie tylko dawało awans, ale rodziło szansę nawet na drugie miejsce w grupie.

Niestety, Polki pękły, a otwarcie drugiej połowy było koszmarem. Węgierki grały w piłkę ręczną, Biało-Czerwone biły głową w mur. Rzut karny, po którym piłka rzucona przez Kingę Grzyb przeleciała nad poprzeczką, był symbolem naszej niemocy. Nie minęło kilkanaście sekund i zrobiło się 12:18. A później 17:25.

Kwadrans przed końcem było dramatycznie. Anett Kisfaludy sprzedała Karolinie Kudłacz-Gloc taki cios, że naszą kapitan zamroczyło, a rywalka dostała czerwoną kartkę. To zmusiło Krowickiego do zmian, bo wcześniej - podobnie, jak w meczach ze Szwedkami i Czeszkami - dawania szans rezerwowym unikał.

ZOBACZ WIDEO "Lewy" z kolejnym golem. Powinien mieć dwa? Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Biało-Czerwone w Niemczech rozegrały trzy znakomite połowy. Dwie ze Szwedkami, jedną z Czeszkami. To był poziom światowy. Później powietrze zeszło, zaczęły się męczarnie. Polkom został Puchar Prezydenta i rywalizacja o siedemnaste miejsce. To duże rozczarowanie.

Polska - Węgry 28:31 (11:13)
Polska:

Płaczek (10/36 - 28%), Gawlik (0/5 - 0%) - Achruk 6 (0/1), Drabik 2, Grzyb 4 (1/2), Janiszewska 3, Kobylińska 4, Kudłacz-Gloc 8 (1/1), Lisewska, Roszak 1, Szarawaga, Zych
Karne: 2/4
Kary: 2 min. (Zych - 2 min.)

Węgry: Biro (10/38 - 26%) - Szoellosi, Schaltz 4, Szucszanski, Kovacsics 8, Gorbicz 5 (2/2), Kisfaludy 2, Bodi 5, Szekeres, Mayer, Kovacs, Meszaros, Hafra 1, Lukacs 1, Klivinyi 4
Karne: 2/2
Kary: 8 min. (Schaltz, Szucsanszki, Gorbicz, Szekeres - 2 min.)

Komentarze (81)
avatar
rogoMKS
8.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaki trener - taki wynik. To nie jest kwestia "braku materiału". To jest kwestia braku rozsądnej rotacji, braku odpowiedniej motywacji ze strony trenera. Dziewczyny gdy trzeba było biegać - spa Czytaj całość
avatar
Kazimierz Wieński
8.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie trzymać nieudacznika,od początku był nieporadny ,chyba celowo działał przeciwko drużynie ?????? 
avatar
ksolar
7.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkoda,ze nasze nie przechodzą dalej.Pierwszy mecz fajnie kobity grały,byla szybkosc,szybkie rozegranie jak trzeba bylo to potrafily minac 1 na 1.Wg mnie padly kondycyjnie po prostu.To nie przy Czytaj całość
obiektywny1
7.12.2017
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
No cóż, miałem sen o Victorii, ale dalej będę optymistą. Szkoda, ale jak tu wielu wiernych kibiców, a nie chwilowych, napisało. Dużo brakuje i to przez szkolenie i ligę polską. Trener Polak i m Czytaj całość
avatar
Wielbuond
7.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A tak swoją drogą spiralę nakręcają pismaki. Przed MŚ o czarnych koniach, o możliwości zrobienia niespodzianki. Szczerze, ilu z nas dało się nabrać? Może te mecze z Norweżkami i Madziarkami pok Czytaj całość