Niespełna ponad tydzień czasu, jaki pozostał do otwarcia chorwackiego Euro, pozwala zweryfikować, którzy zawodnicy wybiegną na parkiet 12 i 13 stycznia. Dobre wieści płyną z Węgier. Na początku roku trener Ljubomir Vranjes zredukował kadrę Madziarów do osiemnastu nazwisk. Wśród nich znalazł się Adam Borbely z Orlenu Wisły Płock, który ostatecznie wygrał rywalizację z Martonem Szekelym i Laszlo Bartuczem o miejsce numer dwa w bramce. Niepodzielną władzę sprawuje w niej Roland Mikler.
Wyjazdu na ME 2018 mogą być pewni dwaj słoweńscy piłkarze, grający w polskiej Superlidze. Kontuzjowany Matej Gaber zostanie zastąpiony przez znanego w Płocku, Igora Źabicia. Silną pozycję w duecie prawoskrzydłowych ma Blaż Janc. Veselin Vujović zrezygnował z usług innego zawodnika PGE Vive Kielce, Deana Bombaca na rzecz środkowych: Marko Bezjaka, Mihy Zarabeca i Patricka Lebana.
Pewniakiem w składzie Serbii u Jovica Cvetkovicia jest prawoskrzydłowy z Kielc, Darko Djukić. Niewiele mniejsze szanse na wyjazd ma Nemanja Obradović, który po kontuzji Iliji Abutovicia może stać się nowym szefem defensywy.
W zawężonej kadrze Chorwacji miejsce znajdą najprawdopodobniej skrzydłowi: Manuel Strlek (PGE Vive) i Lovro Mihić (Orlen Wisła) oraz rozgrywający z Kielc Marko Mamić.
Pod znakiem zapytania stoją powołania dla Filipa i Sime Ivicia. Chorwacki bramkarz opuścił zgrupowanie pod koniec grudnia w związku z bólem operowanego kolana. W odwodzie do dyspozycji selekcjonera pozostali Ivan Stevanović, Ivan Pesić oraz Mirko Alilović. Z kolei rozgrywający Nafciarzy rywalizuje z solidnymi konkurentami - Marko Kopljarem, Denisem Bunticiem i Luką Stepanciciem.
Podczas styczniowych mistrzostw niezastąpioną postacią w czeskiej bramce może być Martin Galia. 38-letni bramkarz Górnika Zabrze nic sobie nie robi ze swojego wieku i wciąż broni z dużą klasą. O miejsce między słupkami konkuruje z Tomasem Mrkvą.
ZOBACZ WIDEO: PGNiG Superliga: szlagier w Kwidzynie. Zobacz najlepsze akcje (WIDEO)