Niezniszczalny Martin Galia. Mąż opatrznościowy Czechów

WP SportoweFakty / KUBA HAJDUK / Na zdjęciu: Martin Galia
WP SportoweFakty / KUBA HAJDUK / Na zdjęciu: Martin Galia

Martin Galia, jeden z najlepszych golkiperów PGNiG Superligi, przez dopingową wpadkę chciał kończyć karierę. Próbował udowodnić niewinność, w końcu wrócił na parkiet i za kilka dni razem z Czechami zagra w mistrzostwach Europy szczypiornistów.

Oktopamina. Specyfik przyspieszający redukcję masy ciała. U Martina Galii wywołał bezsenność. W marcu 2009 roku tę substancję wykryto w moczu Czecha. Jeden z najlepszych bramkarzy Bundesligi był załamany, ledwie kilka miesięcy wcześniej podpisał kontakt z silnym TBV Lemgo. Spodziewał się zawieszenia, chciał kończyć karierę.

O wpadce dopingowej dowiedział się z internetu. Według niemieckich portali przyjął efedrynę, będącą składnikiem wielu leków. Galia rozpoczął walkę o swoje dobre imię. Przygotował listę medykamentów, które przyjmował, czeski związek wysłał do badania próbki odżywek. W międzyczasie bramkarz Lemgo dostał oficjalną wiadomość: zażywał oktopaminę. Związek, którego nie znaleziono w dostarczonych lekach.

Od dwuletniej przerwy uratował go niemiecki prawnik. - Musisz napisać też, co piłeś - wspominał Galia w rozmowie z dziennikiem "Sport". Bramkarz, początkowo sceptyczny wobec tego pomysłu, przypomniał sobie, że jakiś czas przed badaniem spożył witaminy rozpuszczone w wodzie. Sprawdził w internecie ich skład i mógł odetchnąć. Zlokalizował intruza.

Jego żona otrzymała nieszczęsne witaminy w prezencie. Pochodziły ze Stanów Zjednoczonych, gdzie oktopamina wchodzi w skład wielu preparatów. Czech zaczął walkę o oczyszczenie swojego imienia. Liczył na łagodny wymiar kary i sześć tygodni zawieszenia, skończyło się na półrocznej karencji i 20 tys. euro grzywny. Laboratorium w Kolonii wydało bowiem niejednoznaczny wynik analizy.

Galia wrócił na dawny poziom. Z Lemgo wygrał Puchar EHF, drugie najważniejsze europejskie trofeum. Do 2013 roku z TV Grosswallstadt występował w Bundeslidze, trzy sezony spędził w Szwajcarii. Na zakończenie kariery przeniósł się bliżej domu. Z Zabrza ma raptem 40 minut drogi do przygranicznej Karviny.

38-latek nie myśli jeszcze o końcu kariery. W Górniku wyrobił sobie markę jednego z najlepszych specjalistów w Superlidze, jego zespół jest rewelacją sezonu. Spisuje się na tyle dobrze, że zostanie w Zabrzu do 2019 roku. Niewielu bramkarzy broni w Polsce równie efektownie. Może żaden. W Czechach uważają podobnie. Jego interwencję z meczu eliminacyjnego ME 2018 z Macedonią uznano za najlepszą w dziejach tamtejszej piłki ręcznej.

W Chorwacji Galia po raz trzeci weźmie udział w mistrzostwach Europy. Będzie dowódcą czeskiej reprezentacji, kopciuszka w gronie lwów salonowych. Nawet z wielkim Filipem Jichą w składzie wiele nie zdziałali. Tylko w 2010 r. wdarli się do dziesiątki (8. lokata). Teraz nie mają kim straszyć z przodu. Najbardziej kreatywny rozgrywający Tomas Babak pauzuje po urazie łokcia, Ondrej Zdrahala i Roman Becvar to europejska trzecia liga środkowych. Rutyniarz Pavel Horak z Mieszkowa Brześć bardziej przydaje się jako obrońca. Nadziei nie spełnił olbrzym (209 cm) Michal Kasal, jako 17-latek ściągnięty do Barcelony. Rozgrywający Tatrana Preszow od dawna nigdzie nie zagrzał miejsca, w ciągu czterech sezonów pięć razy zmienił chlebodawcę. Sporo bramek w Lidze Mistrzów rzucał Jakub Hrstka, ale bez wsparcia rozgrywających wiele nie zdziała.

Wszystko co najlepsze Czesi mają na ławce. Solidny zespół próbują zmontować były znakomity defensor THW Kiel i Lemgo Daniel Kubes oraz niegdyś czołowy strzelec Bundesligi Jan Filip. Selekcjonerzy wiedzą, że na razie są ubogimi krewnymi czołówki. Stawiają na mocną obronę z Horakiem i znanym z Puław Leosem Petrovskym. Na grupowych rywali będzie to prawdopodobnie za mało. Nie dość, że przyjadą z przeciętnym składem, to jeszcze los przydzielił im turniejową śmietankę towarzyską - Hiszpanów, Duńczyków i Węgrów. Każdy inny scenariusz niż trzy porażki będzie niespodzianką. Chyba, że wielki mecz zagra absolutny pewniak w bramce Martin Galia. Człowiek, który otworzył Czechom drogę na mistrzostwa.

ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek: Nie tak powinien wyglądać idealny sezon. Mam nadzieję, że wszystko przede mną

Komentarze (0)