ME 2018: czołg przejechał się po Czarnogórcach. Niemcy znowu mocni

PAP/EPA / FEHIM DEMIR  / Na zdjęciu: Paul Drux (z lewej) oraz Igor Radojevic (z prawej)
PAP/EPA / FEHIM DEMIR / Na zdjęciu: Paul Drux (z lewej) oraz Igor Radojevic (z prawej)

Wymarzony początek mistrzostw Europy dla niemieckich szczypiornistów. Obrońcy tytułu zdeklasowali Czarnogórców 32:19 i udowodnili, że będą liczyć się w rozgrywce o medale.

Czarnogórcom na kilkanaście dni przed turniejem wyrwano jednocześnie serce i płuca. Vuko Borozan - autor 1/3 bramek w eliminacjach - miał wypadek samochodowy pod koniec 2017 roku. Na szczęście obyło się bez poważniejszych obrażeń, za to ucierpiało jego udo. Jakby problemów było mało, to jeszcze tuż przed wyjazdem do Chorwacji kontuzji podczas gry w koszykówkę doznał podstawowy bramkarz Nebojsa Simić.

Waleczne serca Czarnogórców nie pozwalały im się poddać, ale nie mieli absolutnie żadnych atutów po swojej stronie. Po kilku minutach każdy pojedynek z Andreasem Wolffem urastał do spotkania z potworem. Niemiecki golkiper przez 20 minut przepuścił tylko trzy rzuty. Jego vis a vis Rade Mijatović aż 12. I nic dziwnego, że wyglądał na zdruzgotanego. Defensorzy z Czarnogóry robili wszystko, tylko nie przeszkadzali mistrzom Europy.

Dla Niemców spotkanie było mocniejszą przebieżką. Grali ładnie dla oka - szybko, kombinacyjnie, rzadko się mylili. Julius Kuehn i Steffen Weinhold wchodzili w obronę jak w masło. Philipp Weber w dziesięć minut uzbierał trzy gole. Środkowy Lipska może być tajną bronią na Euro 2018. Nieźle kreował grę, zaskakiwał rzutami w pełnym biegu. Język ciała Czarnogórców mówił: oszczędźcie nas.

Niemcy dołożyli do pieca. Trener Christian Prokop dał szansę zmiennikom, którzy po przerwie wypunktowali wyczerpanych rywali. Z ogromną swobodą, jeszcze większą niż wcześniej Weinhold, przedzierał się Paul Drux, miejsce na kole robił sobie Jannik Kohlbacher. Jak zawsze, prawie, nie mylił się Uwe Gensheimer i zgłosił akces do korony króla strzelców. Przewaga wynosiła grubo ponad 10 bramek. Pytanie brzmiało, nie czy, ale jak wysoko wygrają mistrzowie Europy 2016. Skończyło się na 13 golach, bo Niemcy nie podkręcali tempa w końcówce. Sam Vladan Lipovina nic nie zdziałał wśród zrezygnowanych Czarnogórców.

Najlepszym zawodnikiem spotkania uznano Wolffa, który jednak opuszczał parkiet w nie najlepszym humorze. W drugiej połowie doznał urazu i na ostatnie 10 minut usiadł na ławce.

ME 2018, grupa C:

Niemcy - Czarnogóra 32:19 (17:9)
Niemcy:

Wolff (12/26 - 46 proc.), Heinevetter (3/8 - 38 proc.) - Gensheimer 9/5, Wiencek 2, Reichmann 1, Pekeler, Weinhold 3, Roscheck, Weber 3, Faeth 1, Groetzki, Haefner 2, Janke, Kuehn 3, Kohlbacher 3, Drux
Karne: 5/6
Kary: 16 min. (Janke - 6 min., Weinhold - 4 min., Kohlbacher, Roscheck, Weber - po 2 min.)

Czarnogóra: Mijatović (5/25 - 20 proc., Mijuskovic (4/16 - 25 proc.) - Cavor, Lazović, Pejović, Marković 1, M. Vujović 1/1, Radojević, Simović 1, S. Vujović 1, Sevaljević 1/1, Bozović 4, Lasica 1, Andjelić 2, Grbović, Lipovina 7
Karne: 2/3
Kary: 8 min. (Lasica, Sevaljević, Marković, Lazović - po 2 min.)

Sędziowali: Stevann Pichon, Laurent Reveret (Francja)

ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #8. Kołodziejczyk: Krótkoterminowa inwestycja Legii

Komentarze (3)
avatar
Miasto mistrzów - Kielce
13.01.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brawo Andreasie Wolffie! Bardzo dobry mecz:) 
avatar
Złoty Bogdan
13.01.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Kamera pokazała jednego z kibiców Czarnogóry, który trzymał w rękach szalik w barwach swojego kraju.......na którym była reklama jednego z operatorów telefonii komórkowej. Widać "najlepsi kibic Czytaj całość