Panas w rozmowie z WP SportoweFakty nie analizował zremisowanego spotkania z Portugalią. Skupił się na latach zaniedbań, które doprowadziły polską piłkę ręczną do obecnego stanu. Jego zdaniem, zmarnowano sukces kadry Bogdana Wenty.
- Konieczna jest rewolucja jak w piłce nożnej. Niektórzy nie lubią Zbigniewa Bońka, ale on to dobrze zreorganizował, wprowadził młodych. Nie jest winien Piotr Przybecki, nie są winni jego podopieczni. Chłopcy mają warunki fizyczne, wolę walki, brakuje wyszkolenia. Zaniedbaliśmy podstawy, głównie technikę. Dopiero później można bawić się w piłkę ręczną. Związek zachłysnął się sukcesami, zapomniał o młodzieży. Myślał, że pokolenie medalistów mistrzostw świata będzie grało wiecznie - twierdzi Panas.
I kontynuuje: - Trzeba rozkruszyć beton związkowy. To kasta, góra lodowa, która opanowała Warszawę i inne ośrodki. Machina rozrosła się na cały kraj. 1,5 roku temu, przed wyborami w związku, pisałem - ludzie, otwórzcie oczy. To jednak bezsensowna walka, układ broni. Chciałbym, by udało się zwołać nadzwyczajny zjazd związku. Tylko co z tego, przecież oni mogą przyjechać i wybrać te same władze. Poza tym, minister sportu musi wiedzieć, na co idą pieniądze budżetowe. Związek przygotowuje projekty, ośrodki sportowe dostaną piłki, bramki, nawet laptopy, ale najważniejsi są ludzie - instruktorzy, trenerzy. Jeżeli wydział szkolenia nie jest w stanie ich odpowiednio przygotować, to jest to parodia - uważa Panas.
Po klęsce w Portugalii pojawiły się pytania o przyszłość Piotra Przybeckiego w roli selekcjonera. Panas twierdzi, że zmiana na stanowisku byłaby zbędna. - W Polsce mógłby pracować najlepszy trener świata, tak dla porównania ktoś na podobieństwo Portugalczyka Jose Mourinho, a i tak by nic nie uratował. Zawodnicy są fatalne wyszkoleni. Dużo pracy przed nimi, mają pięć lat do MŚ 2023, których będziemy współgospodarzami. W tym czasie mogą jeszcze pójść do przodu - podkreśla.
Panas podkreślał wielokrotnie, że nie rozumie decyzji zawodników PGE VIVE Kielce o pożegnaniu z kadrą. Wraz z odejściem Tałanta Dujszebajewa w maju 2017 r. karierę reprezentacyjną skończyli Michał Jurecki, Mateusz Jachlewski, Mariusz Jurkiewicz i Krzysztof Lijewski.
- Czy na świecie jest reprezentacja, w której nie grają zawodnicy mistrza Polski? Kadra jest zaszczytem i obowiązkiem. To sabotaż i jednocześnie absurd, że prezes Bertus Servaas rządzi związkiem w Warszawie. Nie może być tak, że VIVE cieszy się z niepowodzenia reprezentacji. Gdzie są Jurecki, Lijewski? Do mnie, jako 35-latka, zadzwoniono i zaproponowano udział w MŚ. Pojechałem z Niemiec prawie na sygnale. Ja rozumiem, Karol Bielecki może już czuć się zmęczony. Jurecki, Jachlewski, Lijewski... co to ma być? Nie ma dla mnie żadnego wytłumaczenia. A wyjście było proste. Mówiłem Piotrowi Przybeckiemu, żeby ich powołał, choć nie chcieli grać. Jeżeli nie przyjechaliby na zgrupowanie, to związek wymusiłby ich udział przez dyskwalifikację w rozgrywkach klubowych, tak jak niedawno zawiesił Mateusza Korneckiego i Marka Daćkę. W wypadku VIVE oczywiście nie zrobiliby tego ze strachu - grzmi.
- Polska piłka ręczna nie ma pożytku z VIVE. Klub nie współpracuje z trenerem reprezentacji. My rozpaczamy, w Kielcach piją szampana. A przecież obojętnie z kim w roli selekcjonera, młodzi powinni być stopniowo wprowadzani. Odchodzi Lijewski, jest gotowy jego następca. Młodzież musi mieć wzory do naśladowania - kończy Panas.
ZOBACZ WIDEO: Jędrzej Dobrowolski: Rzuciłem się w dół jak wariat. Mój sport to ekstremum!
ps....ojjj zabolała prawda o Vive i jej p Czytaj całość