Gdańszczanki zagrały w tym spotkaniu bez kontuzjowanych Agnieszki Białek i Marty Taczyńskiej, natomiast trener AZS AWF Warszawa, Daniel Lewandowski przyjechał z zaledwie dziewięcioma zawodniczkami, w tym z zaledwie jedną bramkarką. - Graliśmy bez żadnego obciążenia wynikowego. Podeszliśmy do meczu na luzie. Mamy cztery bramkarki, ale jest gorący okres na uczelni i są egzaminy. Szkoła jest najważniejsza. Brakowało bramkarki Pawłowskiej, rozgrywającej, obrotowych, czyli wielu podstawowych zawodniczek - wytłumaczył się trener.
Co prawda mecz rozpoczął się od bramki Warszawianki Eweliny Ancypy, jednak od drugiej minuty rozpoczął się prawdziwy show Aleksandry Jędrzejczyk. Nominalna skrzydłowa gdańskiego klubu rzuciła w ciągu pięciu minut pięć bramek i dzięki temu gdańszczanki wyszły na prowadzenie. Gdy do skuteczności Jędrzejczyk dołączyła zdobywczyni dwóch bramek - Katarzyna Neumann, to podopieczne Ireneusza Rudkowskiego wyszły po 13 minutach na prowadzenie 9:4 - Było całkiem nieźle, ale zawsze mogło być lepiej. W drugiej połowie zdobyłam tylko dwie bramki - powiedziała bohaterka pierwszych minut środowego meczu, Aleksandra Jędrzejczyk.
Później do głosu momentami zaczęły dochodzić Warszawianki, które w ciągu 10 minut nadrobiły całą stratę do wicemistrzyń Polski. Drużyna Daniela Lewandowskiego poprowadziła do tego wyniku przede wszystkim Sylwia Marczuk. - To jest gra błędów - powiedział po meczu szkoleniowiec gdańszczanek. - Weszliśmy w okresy, gdzie każda chciała zaistnieć i zdobyć bramkę. Zabrakło gry zespołowej, która jest naszą mocną stroną w ostatnich meczach i dlatego pogubiliśmy się w tej grze. Końcówkę zdecydowanie wygrały zawodniczki AZS AWFiS. Duża w tym zasługa obrotowej Doroty Jakubowskiej, która zdobyła trzy na sześć bramek gdańszczanek w ostatnich minutach meczu i znakomicie rozpracowała grę obronną warszawskiej drużyny. - Nie funkcjonowała pomoc w obronie, Przestój spowodowany był tym, gdyż kończyło się zdrowie i gdańszczanki wychodziły na czyste sytuacje - ocenił trener Lewandwski.
Drugą połowę bardzo dobrze zaczęły mocno zmotywowane do pierwszego zwycięstwa w sezonie zawodniczki AZS AWF Warszawa, które rzuciły trzy bramki z rzędu. - Prowadzenie pięciobramkowe dało dużą pewność zawodniczkom. Nieraz wychodzi to na dobre, w tej sytuacji było to dla nas zgubne. Gdy prowadzi się 5 bramkami, to mecz nie jest jeszcze przegrany. Dobrze, że dziewczyny się później pozbierały i pokazały, że można zdobyć więcej bramek - skomentował Ireneusz Rudkowski. Później popełniały jednak bardzo dużo błędów w ataku, co również utrudniały im bramkarki Dominika Brzezińska i Joanna Zych, w konsekwencji przez 15 minut potrafiły zdobywać jedynie bramki z rzutów karnych. W tym czasie zawodniczki znad morza wyszły na dziewięciobramkowe prowadzenie i było jasne, że tego meczu nie przegrają. - Dobrze zagrała tutaj doświadczona Dorota Kowalewska - pochwalił swoją zawodniczkę trener.
W końcówce spotkania zawodniczki obu zespołów miały podobną skuteczność. W gdańskich szeregach weszły rezerwowe, między innymi bardzo aktywna w ataku Aleksandra Kempa oraz Marta Wójcik, która miała w tym sezonie mało okazji do występów. Na trzy ostatnie minuty weszła także absolutna debiutantka w Ekstraklasie, Anna Matejaszczyk. Ostatecznie zawodniczki znad morza wygrały 33:26. - Gdańszczanki były bardziej wybiegane, my się nie wracaliśmy za kontrami - powiedział po meczu Daniel Lewandowski - O porażce zadecydował też brak pomocy w obronie, a dwa zbyt dużo niewymuszonych błędów, szczególnie przy wznowieniu, gdy przy kontrach oddawaliśmy piłkę przeciwnikowi. Takich sytuacji było bodajże 7, więc dużo za dużo. Nie powinno nam się tyle szkolnych błędów zdarzyć - dodał.
Teraz zawodniczki z Gdańska wraz z trenerem będą czekać na wynik meczu Ruchu Chorzów ze Słupią. W przypadku zwycięstwa gospodyń sobotniego spotkania, to AZS AWFiS będzie grał w barażach, a Słupia bezpośrednio spadnie z ligi. - Zwycięstwo było zasłużone i pozostało nam czekać na wynik sobotniego meczu Ruchu Chorzów ze Słupskiem - przyznał trener Rudkowski. - Trzeba było wygrać i nie ma znaczenia to, że mecz odbył się w środę. To jest sport i to, że czekamy na wynik nie znaczy, że będziemy podejrzewać kogoś o układy. I Ruch i Słupia będą chciały wygrać ten mecz - dodał szkoleniowiec, którego podejście podziela najskuteczniejsza zawodniczka gdańskiego klubu w końcówce sezonu, Aleksandra Jędrzejczyk. - Czekamy na sobotni wynik i mamy nadzieję, że Ruch wygra ze Słupią i dostaniemy się do baraży, po czym utrzymamy się w ekstraklasie. To byłby w końcu dla nas jakiś sukces - zauważyła wychowanka gdańskiego klubu.
AZS AWFiS Gdańsk - AZS AWF Warszawa 33:26 (17:12)
AZS AWFiS Gdańsk: Brzezińska (Zych) - Jędrzejczyk 9 (4 min), Kowalewska 5, Kordunowska 5 (Ż), Rostankowska 5 (Ż), Jakubowska 4 (2 min) Neumann 3, Kempa 2, Malich 1 (2 min), Drobińska, Matejaszczyk, Wójcik.
AZS AWF Warszawa: Lorek - Marczuk 7, Witke 4 (2 min), Kazimierczak 4 (4 min), Ancypa 4 (2 min, Ż), Rytel-Tyburczy 3 (Ż), Wilczyńska 2 (2 min), Krajewska 1, Godlewska (2 min).
Przebieg meczu:
I połowa: 0:1, 1:1, 2:1, 2:2, 3:2, 3:3, 4:3, 4:4, 5:4, 6:4, 7:4, 8:4, 9:4, 9:5, 9:6, 10:6, 10:7, 11:7, 11:8, 11:9, 11:10, 12:10, 13:10, 14:10, 15:10, 15:11, 16:11, 16:12, 17:12.
II połowa: 17:13, 17:14, 17:15, 18:15, 19:15, 19:16, 20:16, 21:16, 22:16, 22:17, 23:17, 24:17, 25:17, 26:17, 26:18, 27:18, 28:18, 28:19, 29:19, 29:20, 29:21, 30:21, 30:22, 30:23, 31:23, 32:23, 33:23, 33:24, 33:25, 33:26.
Kary: Gdańsk - 8 min, Warszawa - 12 min.
Karne: Gdańsk 3/3 Warszawa 3/4.
Widzów: 60.