O taryfie ulgowej dla zamykających tabelę kielczanek nie było w Elblągu mowy. Brązowe medalistki rozpoczęły mecz w swoim optymalnym składzie. Dostępu do bramki broniła Sołomija Szywerska, o jakość na rozegraniu dbały Sylwia Lisewska, Joanna Waga i Hanna Jaszczuk, a na skrzydłach stanęły Magda Balsam oraz powracająca po dłuższej nieobecności Aleksandra Jędrzejczyk. Od pierwszego gwizdka sędziów na obrocie walczyła zaś bardzo dobrze dysponowana Aleksandra Dorsz.
Trener gości o przerwę poprosił już w siódmej minucie rywalizacji. Jego podopieczne nie mogły znaleźć recepty na obronę oraz bramkarkę Kram Startu, wskutek czego przegrywały wówczas różnicą trzech bramek. Podopieczne Tomasza Popowicza po krótkiej rozmowie ze szkoleniowcem zdobyły się na zryw i złapały kontakt, ale po upływie pierwszego kwadransa znów musiały obmyślać jak zbliżyć się do brązowych medalistek.
Elblążanki często współpracowały z przepychającą się na szóstym metrze Aleksandrą Dorsz, a także z czekającą na podania prawe skrzydło i biegającą do kontrataków Magdą Balsam. Po drugiej stronie boiska ciężar na swoje barki brała Dominika Więckowska, która w środowym starciu zdobyła z siostrą nieco ponad połowę bramek dla Korony Handball.
Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando miejscowych. Po zmianie stron, mimo starań drużyny z województwa świętokrzyskiego, do zaskakującego zwrotu akcji nie doszło. Cieszące się piłką ręczną zawodniczki Andrzeja Niewrzawy kontrolowały wydarzenia na parkiecie i "dowiozły" komfortową przewagę do ostatniego gwizdka sędziów.
Kram Start Elbląg - Korona Handball Kielce 38:29 (21:13)
Kram Start: Powaga, Szywerska - Balsam 8, Choromańska, Świerczek 4, Waga 5, Jędrzejczyk, Dorsz 6, Kwiecińska 4, Kozimur 3, Szynkaruk, Gerej 1, Lisewska 5, Jaszczuk 2
Karne: 3/3
Kary: 10 min.
Korona Handball: Orowicz - Zimnicka 1, D. Więckowska 10, M. Więckowska 5, Janczyk 1, Czekala 4, Skowrońska 3, Radzikowska 1, Homonicka 4, Kędzior
Karne: 5/6
Kary: 6 min.
Sędziowie: Cezary Figarski - Dariusz Żak
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Górnik Zabrze grał pięknie, ale był bez szans. Mistrzowie jeńców nie biorą