Puchar EHF: Cenna wygrana Azotów Puławy. Szanse na awans do ćwierćfinału zachowane

Materiały prasowe / GRZEGORZ TRZPIL / KS AZOTY PUŁAWY / Wadim Bogdanow w barwach Azotów Puławy
Materiały prasowe / GRZEGORZ TRZPIL / KS AZOTY PUŁAWY / Wadim Bogdanow w barwach Azotów Puławy

Azoty Puławy wygrały z Wacker Thun 34:26 w wyjazdowym meczu grupy D Pucharu EHF. Było to spotkanie 4. kolejki tych rozgrywek. Drużyna z Lubelszczyzny zachowała szansę na awans do ćwierćfinału.

Puławianie od początku narzucili rywalom swoje warunki gry. Sposobem na wysoką obronę Wacker były akcje ze skrzydłowym Patrykiem Kuchczyńskim. Po raz kolejny widać było ile znaczy dla Azotów Marko Panić. Bośniak mimo agresywnego krycia potrafił rzucać celnie z dystansu. W 10. minucie było 6:2 dla gości. Defensywa polskiej ekipy na czele z Wadimem Bogdanowem spisywała się znakomicie. Presja na atakujących Helwetach sprawiała, że często rzucali pod groźbą starty piłki.

Krótki przestój graczy z Lubelszczyzny w okolicach kwadransa gry sprawił, że gospodarze mieli szansę na zdobycie kontaktowej bramki. Na posterunku był znowu rosyjski golkiper Azotów. Zagrożenie zostało zażegnane. Duży w tym udział byłego gracza ligi szwajcarskiej Władisława Ostrouszki. Po jego kolejnym trafieniu w 21. minucie jego zespół prowadził 11:7. Dobre wejście na parkiet zanotował zmiennik Panicia, Robert Orzechowski.

Ostanie akcje przed przerwą były dla podopiecznych Daniela Waszkiewicza mniej udane. Problemy w ataku były widoczne. Kilka razy zabrakło im też sportowego szczęścia. Wacker znów zniwelowało starty do dwóch bramek (10:12). Na szczęście mający swój dzień Kuchczyński, trafił dwa razy z rzędu, dając trochę odetchnąć swojej drużynie. Po trzydziestu minutach można było mieć realne nadzieje na zwycięstwo puławian.

Początek drugiej połowy należał do Nikola Prce. Jego koledzy mieli jednak mniej szczęścia, a że gracze Wacker łatwo radzili sobie z obroną Azotów, to w 36. minucie zdobyli bramkę kontaktową (15:16). Gdyby nie Bogdanow chwilę później mógłby być remis. Na parkiecie w Thun trwała wymiana ciosów. Tempo zdobywania bramek wyraźnie wzrosło. Sytuację powoli opanowywali puławianie (22:18 w 41. min.). Paweł Podsiadło był kolejnym, który brał wtedy na siebie odpowiedzialność rzutową.

Kwadrans przed końcem Azoty miały sześć bramek przewagi. W drużynie miejscowych wyraźnie brakowało supersnajpera Lukasa von Deschwandena. Starał się go zastąpić Lenny Rubin. Za tu w ekipie z Lubelszczyzny pokazywał się kolejny as atutowy, Adam Skrabania. Skrzydłowy celnie rzucał i asystował kolegom. Przewaga przyjezdnych była niezagrożona.

Azoty wygrały ostatecznie różnicą ośmiu bramek. Teraz pozostało im czekać na rozstrzygnięcie niedzielnego meczu Fraikin BM Granollers - Chambery Savoie HB. Tylko wygrana gości przedłuża nadzieje na awans polskiej ekipy do kolejnej rundy rozgrywek.
 
Wacker Thun - KS Azoty Puławy 26:34 (11:14)

Wacker: Winkler, Wick - Rubin 3, Dahler 2, Suter 7, Giovanelli, Lanz, Caspar 2, Friedli 1, Huwyler 1, Linder 1, Raemy 4, Glatthard 1, Guignet 2, Krainer 2
Karne: 3/5
Kary: 6 min. (Guignet - 4 min., Giovanelli - 2 min.)

Azoty: Bogdanow - Podsiadło 6, Prce 5, Panić 5, Kuchczyński 4, Ostrouszko 3, Gumiński 3, Skrabania 3, Seroka 2, Orzechowski 1, Jurecki 1, Kasprzak 1, Grzelak
Karne: 2/2
Kary: 8 min. (Gumiński, Ostrouszko, Kasprzak i Grzelak - po 2 min.)

Sędziowie: Marko Boricić oraz Dejan Marković (Serbia)
Widzów
: 730

ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Zweryfikuje nas dopiero mecz z Senegalem

Źródło artykułu: