32-letni olbrzym (208 cm) nie dokończył spotkania Pucharu EHF z Saint-Raphael. Zszedł z parkietu pod koniec pierwszej połowy i po powrocie do Berlina przeprowadzono diagnostykę. Okazało się, że zostały poważnie naruszone struktury w ścięgnie Achillesa, co oznacza kilkumiesięczną przerwę. W najbliższych dniach przejdzie zabieg.
Kopljara dopadło pasmo nieszczęść. Kilka lat temu uznawano go za czołowego prawego rozgrywającego świata, z Chorwatami zdobył olimpijski brąz w Londynie, trafił do PSG i radził tam sobie nieźle. Wkrótce przyplątały się urazy, głównie kolana. Stracił miejsce w paryskim zespole, przeniósł się do Barcelony, gdzie zawodził, ale po roku w stolicy Katalonii szansę dało mu Veszprem. Mistrzowie Węgier także nie byli zadowoleni z postawy Chorwata, a przede wszystkim, z jego wiecznej niedyspozycji i bez żalu wymienili go na Kenta Robina Tonnesena.
W Fuechse do tej pory omijały go poważne kontuzje, zagrał w 17 meczach (37 goli). W tym sezonie na pewno nie poprawi już bilansu i nie pomoże Lisom w rywalizacji o pierwszy tytuł w historii. Berlińczycy tracą tylko dwa punkty do lidera, Rhein-Neckar Loewen.
W tej sytuacji do stolicy awaryjnie ściągnięto z wypożyczenia Christopha Reissky'ego. 22-latek, zesłany pierwotnie do drugoligowego TUSEM Essen, będzie starał się odciążyć Fabiana Wiedego. Reprezentant Niemiec nie należy jednak do zawodników z żelaza - w ciągu ostatnich dwóch sezonów dwa razy leczył kontuzjowany bark.
Przy takich okolicznościach, mistrzostwo może na dobre odjechać Lisom. Lista kontuzjowanych i nieobecnych wydłuża się. Do końca sezonu kolano rehabilituje Paul Drux, w styczniu do Veszprem odszedł Petar Nenadić. Fuechse nie ma już za bardzo kim straszyć.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Azoty Puławy zdobyły Kalisz. Wojciech Gumiński jak czarodziej