Życiowa forma Mikołaja Krekory. Fantastyczne liczby bramkarza KPR-u

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Mikołaj Krekora
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Mikołaj Krekora

Długo czekał na poważną szansę na najwyższym krajowym szczeblu rozgrywek. Kiedy jednak już ją otrzymał, pokazał, że należy mu się miejsce wśród najlepszych specjalistów na swej pozycji w PGNiG Superlidze. To był sezon Mikołaja Krekory.

Swoją przygodę z piłką ręczną rozpoczynał w rodzinnym Wieluniu. W karierze zawodniczej reprezentował barwy MKS-u Nielby Wągrowiec, WKS-u Grunwaldu Poznań czy Pogoni Oleśnica. W 2014 roku po dwóch latach w MKS-ie Kalisz trafił do prowadzonego wówczas przez Jarosława Cieślikowskiego KPR-u.

W wieku dwudziestu dziewięciu lat golkiper rozegrał sezon życia. Według statystyk przedstawionych na oficjalnym facebookowym profilu PGNiG Superligi, w trakcie trwających rozgrywek bramkarz zanotował imponująca liczbę 260 odbitych piłek (trzydziestoprocentowa skuteczność). To najwięcej w lidze, tyle samo co reprezentant Polski, Adam Malcher.

- Uważam, że podstawowym kryterium przy rozliczaniu zawodników z wykonanej roboty są właśnie wyniki i statystyki. Szczególnie w przypadku bramkarzy - twierdzi zawodnik z Legionowa. Mimo świetnych liczb nie jest do końca zadowolony z sezonu w swoim wykonaniu. - Zabrakło jakiegoś błysku, wybitnego występu. Forma solidna, regularna, ale bez częstych "fajerwerków" - samokrytycznie sądzi najskuteczniejszy golkiper minionych rozgrywek w Superlidze.

W ostatnim spotkaniu tego sezonu KPR Legionowo podejmował na własnej hali zespół mistrza Polski, PGE VIVE Kielce. Zawodnicy z Mazowsza chcieli jak najlepiej zaprezentować się na tle jednego z najlepszych zespołów na świecie i godnie pożegnać z legionowską publicznością, która wytrwale wspierała ich przez cały sezon.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Fantastyczna bramka Erika Jendriska. Czy to gol sezonu?

- Wielkie ukłony dla naszego klubu kibica. To grupa świetnie zorganizowanych, lojalnych fanów, którzy mogą stanowić wzór dla wszystkich fan clubów w Polsce. - mówi Krekora i dodaje: - Byli z nami w dobrych momentach i nie opuszczali zespołu, gdy wyniki się nie układały. Mamy fantastycznych kibiców - podkreśla kapitan legionowskiej drużyny.

Zespół legionowian spisywał się w tym sezonie przyzwoicie, zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że zarówno w drużynie, jak i w klubie zaszły przed startem rozgrywek spore zmiany. W wielu zakończonych ostatecznie porażką meczach zespół prezentował się lepiej, niż końcowy rezultat na tablicy wyników.

- Mam co do tego sezonu mieszane uczucia. Z jednej strony tych punktów nie ma jakoś bardzo dużo, a z drugiej - nie przypominam sobie w minionych rozgrywkach spotkania, w którym oddalibyśmy parkiet bez walki. Mamy młody zespół, wymagający większego ogrania. Wynik mógłby być lepszy. W przyszłym sezonie na pewno będzie - twierdzi bramkarz.

Krekora to nie tylko świetny halowy szczypiornista. Od wielu lat broni dostępu do bramki w reprezentacji na piasku, jest również wielokrotnym mistrzem i medalistą mistrzostw Polski w barwach BHT Piotrkowianina JUKO Piotrków Trybunalski.

Na pierwszym w Polsce finale European Beach Tour w Starych Jabłonkach, największym klubowym turnieju kontynentalnym, zobaczymy dwie polskie ekipy.

- To jest naprawdę duże przedsięwzięcie. Przyznanie nam imprezy tej rangi to był kwestia czasu. Europejscy delegaci przyjeżdżający na plażówkę do naszego kraju byli niemal zawsze pod wrażeniem organizacji imprez. Polskie turnieje przewyższają pod wieloma względami wydarzenia w Europie, cieszące się dłuższą historią i większą rangą. Stare Jabłonki to idealne miejsce, organizujące podobne zawody od lat. Cieszę się też, że dwa polskie zespoły powalczą o zwycięstwo. Jesteśmy doceniani za naszą pracę na rzecz popularyzacji tego sportu - podkreśla bramkarz.

Niestety, wszystko wskazuje na to, że Krekory w tym sezonie na piasku nie zobaczymy. - Podczas jednego z treningów uszkodziłem staw skokowy i najprawdopodobniej nie wystąpię podczas Summer PGNiG Superligi tego lata. Na pewno będę jednak aktywnym kibicem - kończy Krekora.

Komentarze (0)