PGNiG Superliga: Wybrzeże wzięło przykład z Lechii. Derby Trójmiasta dla gdańszczan

WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: szczypiorniści Wybrzeża Gdańsk
WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: szczypiorniści Wybrzeża Gdańsk

Zawodnicy Wybrzeża Gdańsk wygrali sobotnie derby Trójmiasta w Gdyni 28:18 i zapewnili sobie piąte miejsce w grupie pomarańczowej PGNiG Superligi. O ćwierćfinały zagrają z MMTS-em Kwidzyn lub Chrobrym Głogów.

Spotkanie w Gdyni rozegrane zostało kilkanaście godzin po derbach Trójmiasta w piłce nożnej, gdzie Lechia Gdańsk pokonała Arkę Gdynia 2:1. Również Wybrzeże jak dotąd zawsze potrafiło w lidze udokumentować swoją przewagę nad rywalem z północnej części Trójmiasta. Dotychczasowy bilans między tymi drużynami w lidze wynosił 7:0 dla gdańszczan.

Już sam początek należał do graczy z południowej części Trójmiasta. Wybrzeże grało bardzo dobrze w obronie i zdobywało z tego łatwe bramki w ataku. Kiedy drugi raz do bramki Spójni trafił Wojciech Prymlewicz, w 9. minucie było już 8:2 dla gdańszczan.

Później jednak Dawid Nilsson zdołał uspokoić grę Spójni, która zaczęła grać z derbowym rywalem jak równy z równym. Gdynianie zdołali zmniejszyć stratę, jednak zaledwie do pięciu bramek. Wynik I połowy - 11:17 - ustalił Łukasz Rogulski rzutem z karnego w ostatniej sekundzie gry.

Po zmianie stron Wybrzeże grało jednak dużo gorzej niż w I połowie. Przez długi czas gdańszczanie nie potrafili pokonać dobrze spisującego się Mateusza Zimakowskiego, a do tego grali zbyt ostro, z czego sędzia dyktował kary i rzuty karne. Z siódmego metra bezbłędny był Rafał Rychlewski, a po rzucie Maciej Marszałek , na 20 minut przed końcem było już tylko 15:18.

ZOBACZ WIDEO Dobry mecz Kamila Syprzaka w Lidze ASOBAL

Wybrzeże odzyskało jednak rytm gry. Zaczęło być nie tylko efektywne, ale i efektowne. Popisową akcję drużyna Marcina Lijewskiego przeprowadziła po kwadransie gry II połowy. Zimakowski obronił rzut Rogulskiego, ale do piłki dopadł Damian Kostrzewa, który nie dał już szans bramkarzowi rywala. Wówczas było już 15:21 i cel, jakim było zapewnienie sobie piątego miejsca w grupie był dla gdańszczan coraz bardziej realny.

Końcówka meczu należała już zdecydowanie do Wybrzeża Gdańsk. Doskonale bronił Maciej Pieńczewski, a przewaga Wybrzeża rosła w zastraszającym tempie. W końcu, po pierwszym skutecznym rzucie Pawła Salacza po długotrwałej kontuzji, wyniosła ona 10 bramek różnicy. Ostatecznie Wybrzeże zwyciężyło 28:18 pokazując po raz ósmy w lidze wyższość nad Spójnią.

Spójnia Gdynia - Wybrzeże Gdańsk 18:28 (11:17)

Spójnia: Zimakowski, Głębocki, Michalczuk - Rychlewski 7, K.Pedryc 3, Ćwikliński 2, Marszałek 2, Luberecki 2, Brukwicki 1, Kyrylenko 1, Jamioł, Krawczenko, Lisiewicz.
Karne: 5/5.
Kary: 2 min. (Ćwikliński, K.Pedryc - po 2 min.).

Wybrzeże: Pieńczewski - Rogulski 9, Kondratiuk 5, Prymlewicz 5, Adamczyk 2, Sulej 2, Kostrzewa 2, Salacz 1, Wołowiec 1, Papaj 1, Bednarek, Wróbel, Marciniak, Podobas.
Karne: 4/4.
Kary: 8 min. (Bednarek 4 min., Salacz, Adamczyk - po 2 min.).

Sędziowie: Baranowski, Lemanowicz.

Źródło artykułu: