Puchar Polski: sześć bramek zaliczki wystarczy? Kram Start podejmie rękawicę
Już w tę środę poznamy pierwszego finalistę PGNiG Pucharu Polski piłkarek ręcznych. Kram Start Elbląg zawalczy przed własną publicznością o odrobienie dość dużej straty z meczu w Szczecinie.
Pierwszy krok został wykonany. SPR Pogoń Szczecin w minioną środę stanęła twardo w obronie i wygrała u siebie z Kram Startem różnicą sześciu bramek. Do tego rezultatu przyczyniły się chociażby Patrycja Królikowska czy interweniująca w kluczowych momentach rywalizacji Natalia Krupa.
Środowy mecz będzie dla bohaterek pucharowej rywalizacji już piątym, bezpośrednim starciem w sezonie oraz trzecim rozegranym w przeciągu siedmiu dni. W niedzielnej walce o punkty w PGNiG Superlidze Kobiet triumfowały aktualne brązowe medalistki, które okazałą wygraną dały najbliższym rywalkom do zrozumienia, że strata ze spotkania w Szczecinie jest jak najbardziej do odrobienia. Dodatkowym atutem będzie przewaga własnego boiska.
Drużyna z Grodu Gryfa przegrała w weekend wyraźnie, rzucając siedem bramek mniej od miejscowych. Patrząc na sam wynik, można odnieść wrażenie, że szczecinianki oszczędzały się przed rewanżowym bojem w Pucharze Polski, ale takie stwierdzenie byłoby mocno naciągane i nieco krzywdzące. Drużyna gości przegrała, bo nie radziła sobie ze świetnie dysponowaną Sołomiją Szywerską i skuteczną Sylwią Lisewską.
Pogoń Szczecin zbudowała u siebie naprawdę niezłą zaliczkę, jednak ten dystans "biletów" do Kalisza nie gwarantuje. Biorąc pod uwagę sportową złość ekipy Andrzeja Niewrzawy i pozytywną energię dopływającą do elblążanek z trybun, wszystko jest jeszcze możliwe.
Kram Start Elbląg - SPR Pogoń Szczecin / 18.04, godz. 18:30
ZOBACZ WIDEO Wygrana bez błysku. Barcelona lepsza od Valencii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]