Kontrakt Czarnogórca z Vardarem Skopje obowiązuje do 2020 roku. Po tym czasie miałby przenieść się do Kielc. Macedończycy twierdzą, że Vuko Borozan kontaktował się już z przedstawicielem PGE VIVE Kielce i transfer jest prawdopodobny.
24-letni zawodnik to jeden z najlepszych lewych rozgrywających w Europie. Zrobił furorę podczas zeszłorocznego Final4 Ligi Mistrzów, przyczynił się do pierwszego tytułu dla Vardaru. Jako jeden z niewielu podstawowych graczy zdecydował się pozostać w Skopje do 2020 roku, pomimo że właściciel Siergiej Samsonenko przykręcił kurek z pieniędzmi.
Ewentualny transfer mógł przyczynić się do odejścia Michała Jureckiego. W rozmowie z TVP Kielce prezes Bertus Servaas przyznał, że były reprezentant Polski dostał ofertę tylko jednorocznej umowy, bo od 2020 roku klub zakontraktował już zawodnika na pozycję lewego rozgrywającego. Jurecki nie złożył nowego podpisu, wybrał propozycję Flensburga i od 2019 będzie grał dla wicemistrzów Niemiec (przez dwa sezony).
Nie ulega wątpliwości, że VIVE może potrzebować nowego rozgrywającego od 2020 roku. Do tego czasu ważne umowy mają pozyskany niedawno Władisław Kulesz, grający głównie w obronie Marko Mamić oraz przebywający obecnie na wypożyczeniu w Huettenberg 20-letni Szymon Sićko. Na lewej stronie radzi sobie Daniel Dujszebajew, ale po powrocie z Celje będzie wykorzystywany jako środkowy.
Co jeszcze przemawia za transferem? Menadżerem Borozana jest Sasa Bratić, ten sam, który reprezentuje interesy Andreasa Wolffa, Luki Cindricia i Marko Mamicia. Cała trójka związała się z PGE VIVE. Borozana nie trzeba byłoby specjalnie namawiać do przenosin, bo w Kielcach spotkałby swojego przyjaciela, wspomnianego Cindricia. Są niemal rówieśnikami, razem startowali do kariery w chorwackim Karlovac, w tym samym czasie przenieśli się do Metalurga Skopje, aktualnie grają w Vardarze.
Borozan może dołączyć do plejady kieleckich gwiazd. Od 2018 roku do VIVE przeniesie się Cindrić, sezon później Wolff. Każdy z nich należy do ścisłej światowej czołówki na swojej pozycji.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko". #20. Marcin Animucki: Polska liga? Nie ma się czego wstydzić