Chrobry Głogów z nowym lewoskrzydłowym. Miłosz Bekisz następcą Marka Świtały

Materiały prasowe / Stal Gorzów / Na zdjęciu: Miłosz Bekisz
Materiały prasowe / Stal Gorzów / Na zdjęciu: Miłosz Bekisz

21-letni Miłosz Bekisz ze Stali Gorzów, były reprezentant Polski juniorów, od nowego sezonu zagra w Chrobrym Głogów. W klubie z Dolnego Śląska zastąpi weterana Superligi, Marka Świtałę.

Bekisz od czterech lat występuje na pierwszoligowych parkietach. Zadebiutował jako licealista z SMS-u ZPRP Gdańsk, po ukończeniu szkoły na rok przeniósł się do MKS-u Poznań, od dwóch sezonów gra w czołowym zespole rozgrywek, Stali Gorzów. Na zapleczu Superligi rzucił do tej pory ponad 200 bramek. Z racji warunków fizycznych (189 cm, 91 kg), z konieczności bywa wykorzystywany na lewym rozegraniu. Trener Dariusz Molski wystawia go na prawej stronie.

Bekisz jest jednak bardziej znany z juniorskich reprezentacji Polski. Brał udział w mistrzostwach Europy w Gdyni, zagrał na MŚ w Rosji. Jedna z jego bramek została wybrana do zestawienia najładniejszych w trakcie turnieju. 

Chrobry Głogów obserwował go od dawna. - W tamtym sezonie nawiązaliśmy kontakt, rozmawiałem z panią prezes i trenerem Cieślikowskim. Z racji ważnego kontraktu ze Stalą nie udało się mnie zakontraktować. Obecnie to mój czwarty sezon w 1. lidze. Czas na krok w przód. Chcę się rozwijać jako zawodnik, przede wszystkim jako skrzydłowy i uważam, że podjąłem bardzo dobrą decyzję, która zaowocuje w przyszłości - komentuje Bekisz.

W Głogowie zastąpi Marka Świtałę, legendę Chrobrego, który spędził w klubie 16 lat. - Nie podchodzę do tego w ten sposób. Marek Switała to ikona piłki ręcznej w Polsce, zdobywca ponad 1000 bramek w Superlidze. Ja jestem młodym zawodnikiem, przed którym kariera dopiero stoi otworem. Dużo pracuje nad sobą, także indywidualnie. Na każde minuty na boisku trzeba zasłużyć i jestem gotów na rywalizację - zapewnia.

Bekisz podpisał dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia. O miejsce w siódemce będzie walczył z ogranym w Superlidze Rafałem Biegajem.

ZOBACZ WIDEO Wojciech Szczęsny i Grzegorz Krychowiak. Klub kumpli

Komentarze (0)