PGNiG Superliga: wszystko rozstrzygnie się w rewanżu. Minimalna porażka Energi MKS Kalisz w Lubinie

Materiały prasowe / MKS ZAGŁĘBIE LUBIN / PRESS FOCUS / Na zdjęciu: Kirył Kniaziew
Materiały prasowe / MKS ZAGŁĘBIE LUBIN / PRESS FOCUS / Na zdjęciu: Kirył Kniaziew

MKS Zagłębie Lubin i Energa MKS Kalisz rozpoczęły walkę o "dziką kartę". Drużyna Bartłomieja Jaszki po końcowej syrenie może odczuwać lekki niedosyt, ponieważ nie zdołała utrzymać niezłej zaliczki z pierwszej części spotkania.

Rewanż przed własną publicznością oraz tylko jedna bramka do odrobienia. Energa MKS Kalisz zniwelowała straty z pierwszej części spotkania w Lubinie i pozostaje w grze o ćwierćfinał. Na zwycięzcę dwumeczu czeka PGE VIVE Kielce.

Niedzielną rywalizację nieco lepiej rozpoczęła ekipa gości, która mocno utrudniała Miedziowym zdobywanie bramek z ataku pozycyjnego. W szeregach gości rzutową odpowiedzialność wziął na siebie bardzo dobrze dysponowany Kirył Kniaziew. Drużyna gospodarzy trafiała z kolei do siatki głównie po błyskawicznych wznowieniach.

Po upływie dziesiątej minuty starcia dominować zaczęło MKS Zagłębie Lubin. Interwencje Patryka Małeckiego, kaliskie problemy z powrotem do defensywy i sześć bramek z rzędu zawodników Bartłomieja Jaszki (9:4 w 19'). Impas strzelecki przerwał rzutem z siódmego metra Kirył Kniaziew, a w jego ślady poszedł niebawem Artur Klopsteg i Kamil Adamski.

Rozdrażniony zespół z Dolnego Śląska odzyskał kontrolę nad meczem i przygotował dla przeciwników kolejną serię trafień (14:7 w 27'), jednak w końcówce nie był w stanie zatrzymać Marka Szpery. Wynik pierwszej połowy kapitalnym, niesygnalizowanym rzutem ustalił wspomniany Artur Klopsteg.

Po zmianie stron inicjatywę przejęła Energa MKS i na kwadrans przed końcem doprowadziła za sprawą Pawła Adamczaka do wyrównania. Na męską rozmowę postanowił wówczas zaprosić swoich podopiecznych szkoleniowiec Bartłomiej Jaszka. Po krótkiej przerwie na listę strzelców wpisał się Michał Stankiewicz, a kilkadziesiąt sekund później akcję z lewego skrzydła wykończył Łukasz Kużdeba.

W 58. minucie do trzech trafień podwyższył przewagę Dawid Przysiek, ale lubinianie przez Marka Szperę, Kiryła Kniaziewa i niewykorzystany rzut karny Arkadiusza Moryty pojadą do Kalisza z zaliczką najmniejszą z możliwych. Sprawa awansu do ćwierćfinałów rozstrzygnie się więc w rewanżu.

MKS Zagłębie Lubin - Energa MKS Kalisz 27:26 (14:10)

Zagłębie: Małecki 1, Skrzyniarz - Gębala, Da Silva 4, Mrozowicz 3, Pawlaczyk, Przysiek 2, Stankiewicz 1, Szymyślk 2, Kużdeba 4, Moryto 7, Pietruszko 3
Karne: 3/4
Kary: 10 min.

Energa MKS: Jarosz, Zakreta - Kwiatkowski, Krytski 2, Adamczak 1, Drej, Klopsteg 3, Misiejuk, Grozdek 1, Szpera 6, Kniazeu 9, Wojdak 1, Czerwiński, Bałwas 1, Adamski 1
Karne: 6/7
Kary: 10 min.

Sędziowie: Marek Baranowski - Bogdan Lemanowicz

ZOBACZ WIDEO Kanonada strzelecka w Lipsku. TSG 1899 rozstrzelało gospodarzy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (1)
avatar
PyraZPolaCebuli
22.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jestem kibicem MKS-u, taki wynik przed meczem brałbym w ciemno, ale kiedy słyszę, że trener na czasie w samej końcówce mówi "panowie, spokojnie, -2 nam wystarczy, byle nie przegrać więcej", kie Czytaj całość